Takich telefonów do naszej redakcji było w poniedziałek bardzo dużo: - Przez nie uprzątnięty śnieg, ludzie nie mogą przejść chodnikiem i wędrują środkiem pasa - denerwowała się pani Agnieszka - O mało nie rozjechałam w poniedziałek kobiety niosącej zakupy środkiem ul. Tymienieckiego. Czy miasto ma zamiar to sprzątnąć, czy władze czekają na roztopy?
Inny Czytelnik, pan Adam, skarży się na pryzmy śniegu przy ul. Wólczańskiej. - Kierowcy nie mogą parkować przy chodniku, w związku z czym parkujące auta zajmują pół drogi - mówi. - Dlaczego nikt do tej pory nie posprzątał gór śniegu?
A chodzi o pieniądze. Przyznaje to Marcin Masłowski, rzecznik prezydent miasta Łodzi. - Śnieg wywożony jest tylko z głównych skrzyżowań i ze strefy płatnego parkowania - mówi rzecznik. - Wszystko przez wysokie koszty wywozu. Za metr sześcienny płacimy 30-40 zł.
Według radnego Piotra Borsa (SLD) śnieg zalegać będzie na chodnikach i w pryzmach piętrzących się wzdłuż łódzkich ulic póki nie stopnieje.
- Wszystko przez to, że prezydent Radosław Stępień podjął bardzo ryzykowną grę przy ustalaniu budżetu - mówi. - Założył, że w tym roku nie będzie opadów śniegu. Jednak jak się okazało, w naszych warunkach klimatycznych nie można przyjmować takiego założenia. Efekt tego jest taki, że w budżecie nie ma już pieniędzy na odśnieżanie i wywóz śniegu.
Wiceprezydent Stępień ma inny pogląd na całą sprawę i twierdzi, że radny Bors nie orientuje się w miejskim budżecie. Według wiceprezydenta, pieniądze na odśnieżanie są. Trzeba je tylko przesunąć z ogólnej puli na utrzymanie czystości w mieście lub z rezerwy budżetowej. - Na pewno nie grozi nam, że miasto zostanie sparaliżowane przez śnieg - zapewnia. - Sytuację mamy pod kontrolą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?