- Do ostatniego egzaminu potwierdzającego znajomość topografii Łodzi oraz przepisów prawa miejscowego w zakresie przewozu osób i bagażu taksówkami osobowymi oraz dodatkowych oznaczeń identyfikujących taksówkę, a także cen urzędowych za przewozy taksówkami oraz stref taryfowych dla taksówek na obszarze miasta przystąpiło 18 osób, z czego 6 osób zakończyło egzamin z wynikiem pozytywnym - mówi Jolanta Baranowska z Biura Rzecznika Prasowego UMŁ.
Dla porównania, we wrześniu do egzaminu przystąpiło 14 kandydatów na taksówkarza, zdało 9 osób. W sierpniu z 19 kandydatów zdało 14, natomiast w lipcu chętnych na licencję było 9, natomiast egzamin zdało 4.
Obecnie aktywne licencje ma 3148 taksówkarzy. W ubiegłym roku było ich 3293, a rok wcześniej 3382. Widać trend spadkowy, choć jeszcze w latach 2013-2015 liczba taksówkarzy wzrosła o 500. Dlaczego?
- Wykańcza nas konkurencja ubera. Wielu kolegów po fachu zrezygnowała z taksówki i jeździ uberem - mówi taksówkarz dużej korporacji. Jego koledzy przytaczają kolejne przeszkody. - Stoimy w korkach, co nie podoba się klientom. Widzimy z postoju, że łodzianie wybierają rowery, zwłaszcza publiczne, albo miejskie hulajnogi. Do tego bolą nas ceny paliw. Nasze zyski nie rosną, bo obciążają nas koszty.
Egzamin na taksówkarza kosztuje 280 zł. Trzeba też zapłacić kilkaset złotych za szkolenie, wydać pieniądze na badania, kasę fiskalną i taksometr, co łącznie kosztuje ponad 2 tys. zł. Egzaminy nie są łatwe. Najwięcej problemów stwarza topografia miasta, a najbardziej lokalizacja ulic osiedlowych, którym niedawno nadano nazwę. Decyzją sejmu w przyszłym roku egzaminy nie będą już konieczne.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?