Większość parafii z regionu łódzkiego rozpoczęła wizyty kolędowe w piątek po południu. Ale ze względu na układ dni część proboszczów przełożyła je na poniedziałek lub nawet czwartek.
W parafii św. Piotra i Pawła w Łodzi kolęda rozpocznie się w poniedziałek, 27 grudnia. Dzień po świętach księża tradycyjnie mają na odpoczynek po świętach i przygotowaniach do świąt.
Kolęda potrwa do końca stycznia. Księża zapukają do wszystkich mieszkań w parafii, spodziewają się że, około połowy się otworzy.
- Ci, co chodzą do kościoła i znają parafię, na pewno otworzą. Także ci, którzy bywają u nas tylko w święta lub na piknikach parafialnych. Pozostali niekoniecznie - przyznaje ks. Wiesław Kamiński, proboszcz parafii św Piotra i Pawła.
Tradycyjnie wizyta składa się ze wspólnej modlitwy, błogosławieństwa dla rodziny i mieszkania, a także rozmowy.
Zgodnie z zaleceniami kościelnymi należy przygotować się do kolędy kładąc na stół biały obrus, stawiając krzyż, świecę, wodę święconą i kropidło, a także zeszyty od religii, jeśli w domu są dzieci. Kropidło można kupić w sklepie z dewocjonaliami (koszt od 3 zł), wodę święconą pobrać w parafii.
Nie wszystkim wiernym udaje się zebrać potrzebne przedmioty. Zdarza się, że zamiast wody święconej w naczyniu pojawia się gazowana mineralna, a zamiast kropidła trzeba użyć gałązki z choinki.
Jednak od przedmiotów ważniejsza jest okazja do spotkania z wiernymi.
Ks. Paweł Kłys, rzecznik prasowy łódzkiej kurii podkreśla, że zapraszając księdza, wieni zapraszają do swojego domu Jezusa. Ale mają też obie strony mają okazję lepiej się zrozumieć. - Ksiądz może poznać problemy wiernych, a parafianie życie parafii - mówi ks. Kłys.
To także czas na zachętę do włączenia się działalnośc parafii.
- Podczas kolędy staramy się też zaktywizować parafian - mówi ks. Wiesław Kamiński. - Zachęcamy do przyłączenia się do grup parafialnych, których mamy około 20. Księża chodzący po kolędzie mają ze sobą zeszyty i zapisują chętnych - podkreśla.
Kolęda to także okazja to złożenia ofiary. Ten punkt budzi zazwyczaj najwięcej emocji. W archidieceji łódzkiej nie ma odgórnych regulacji dotyczących ofiary. Księża mogą ją przyjmować, a wierni dawać. - Ofiara jest zawsze dobrowolna - podkreśla ks. Kłys.
Zazwyczaj wręczana jest w kopercie. W środku wierni wkładają 20-50 zł, ale zdarzają się datki 10 lub 100 zł i większe. Część wiernych nie składa ofiar. Na razie nie ma możliwości przekazania ofiary kartą, choć na przykład w parafii św. Anny w Łodzi już w ubiegłym roku kilka osób podczas kolędy pytało o taką możlwiość.
Zwykle pieniądze z kolędy są dzielone. Niewielka część idzie dla księdza, reszta na rzecz parafii.
- Proboszczowie wyznaczają cel, na jaki zbierane są pieniądze. Na przykład w parafii katedralnej w tym roku ofiary przeznaczone będą na ogrzewanie katedry - mówi ks. Paweł Kłys. Jak podkreśla rzecznik zdarza się, że księża widząc trudną sytuację rodziny odmawiają przyjęcia ofiary pieniężnej, lub nawet zostawiają jakieś pieniądze.
W Łodzi księdza po kolędzie przyjmuje około połowy wiernych. W mniejszych i bardziej religijnych miastach regionu przyjmuje większość. Przeciętnej wielkości parafia zbiera kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?