Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Łódzkiem jest najwięcej wypadków w kraju. Zabija brak umiejętności i brawura

Piotr Brzózka
Łukasz Kasprzak
Nadmierna prędkość i wymuszanie pierwszeństwa to dwie główne przyczyny wypadków na naszych drogach. Tymczasem, jak wynika z opracowania Pracowni Badań Społecznych, łódzcy kierowcy są zachwyceni swoimi umiejętnościami i chcą jeździć jeszcze szybciej. Eksperci odpowiadają: polski kierowca potrafi bardzo mało.

Wtorek, skrzyżowanie ulic Obywatelskiej i Jana Pawła II w Łodzi, sznur samochodów zaczyna skręcać, korzystając z zielonego światła do lewoskrętu. Teoretycznie bezkolizyjnie. Tymczasem z naprzeciwka mknie na wprost potężny SUV, nie bacząc na czerwone światło, "przelatuje" przez skrzyżowanie. Od tragedii dzielą centymetry.

Takie sytuacje na naszych drogach to codzienność. Policyjne statystyki pokazują, że drogi w Łodzi i regionie należą do najniebezpieczniejszych w Polsce, zaś Polska - do najniebezpieczniejszych krajów w Europie.

- Niczym niepoparta wiara w swoje umiejętności sieje postrach na naszych drogach - mówi Marek Kropidłowski, szef działu likwidacji szkód w Hestii, która zamówiła badania w PBS.

Potwierdza to Maciej Wisławski, słynny pilot rajdowy: - Od 15 lat współpracuję ze szkołami doskonalenia techniki jazdy. Przewinęło się przez nie około trzech tysięcy osób, każda miała prawo jazdy, ale 80 procent tych ludzi to byli wtórni analfabeci, jeśli chodzi o umiejętność prowadzenia samochodu.

Polscy kierowcy są zbyt pewni siebie, a o bezpieczeństwo zaczynają się troszczyć dopiero, gdy do samochodu zaproszą pasażera - to wnioski z badania przeprowadzonego przez Pracownię Badań Społecznych na zamówienie towarzystwa ubezpieczeniowego Ergo Hestia. Tymczasem policyjne statystyki w żaden sposób nie wskazują, by kierowcy mieli powód do samozadowolenia. Polska pod tym względem wciąż należy do najniebezpieczniejszych krajów w Europie, a leżące na przecięciu ważnych szlaków komunikacyjnych woj. łódzkie - do najniebezpieczniejszych regionów Polski.

Niestety, wiara w umiejętności nie pozostaje czczym gadaniem. 55 proc. badanych przez PBS uważa, że dobry kierowca ma prawo przekraczać prędkość. 41 proc. ankietowanych uważa, że należy podnieść limit dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym, a aż 61 proc. - poza miastem.

- Tymczasem największa liczba szkód zgłaszanych ubezpieczycielom powstała w wyniku nadmiernej prędkości. Kierowcy o niczym niepopartej wierze w swoje umiejętności sieją postrach na polskich drogach - mówi Marek Kropidłowski, szef działu likwidacji szkód w Hestii.

Walentynki 2015: wierszyki na walentynki. Walentynkowe życzenia miłosne dla dziewczyny i chłopaka

Prezent na Walentynki 2015. Prezent na Walentynki dla niego i dla niej. Co na Walentynki?

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Obserwacje te potwierdza Maciej Wisławski, słynny pilot rajdowy ze Skierniewic.

- Od piętnastu lat współpracuję ze szkołami doskonalenia techniki jazdy. Przewinęło się przez nie ok. 3 tys. osób, każda z nich miała prawo jazdy, jakiś staż za kierownicą. 80 proc. tych ludzi to byli wtórni analfabeci, jeśli chodzi o umiejętność prowadzenia samochodu. Naszym kierowcom brakuje bardzo wiele, ale przede wszystkim pokory i dystansu wobec własnych umiejętności. Brakuje wyobraźni i umiejętności dostosowania prędkości do warunków, w jakich się poruszamy. Potwierdzają to statystyki dotyczące przyczyn wypadków samochodowych. Okazuje się, że aż w 82 proc. do nieszczęścia doszło z winy człowieka - dodaje Maciej Wisławski.

Z policyjnych statystyk wynika, że przyczyną 28 proc. wypadków spowodowanych przez polskich kierowców była nadmierna prędkość. Drugim powodem jest nieustąpienie pierwszeństwa (26 proc.).

W woj. łódzkim statystyki wyglądają nieco inaczej - np. w całym 2013 r. z 3823 wypadków 758 spowodowanych było nadmierną prędkością (20 proc.), a aż 1085 wymuszeniem pierwszeństwa (28 proc.). Tak czy inaczej, wszystkie najczęstsze przyczyny tragedii wiążą się z błędami kierowców.

W grudniu 2014 r. w woj. łódzkim doszło do 355 wypadków (o cztery więcej niż w grudniu 2013 r). Zginęły w nich 33 osoby (rok wcześniej 35), a 396 zostało rannych. Choć mieszkańcy Łódzkiego stanowią ok. 6,5 proc. ludności całej Polski, to liczba odnotowanych w naszym regionie wypadków przekracza 10 proc. wszystkich zdarzeń w kraju.

To tylko potwierdza notowaną od dawna prawidłowość, że w Łódzkiem dochodzi do największej liczby wypadków w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców. Na przykład w 2013 r. współczynnik ten dla woj. łódzkiego wynosił 151, podczas gdy dla podlaskiego 61. Średnia dla Polski to 91.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki