- Zakaz konkurencji jest niezbędny, żeby szpital przetrwał. To część naszego planu ratunkowego. Pracujący u nas lekarze zbyt często i zbyt chętnie pracowali w innych przychodniach. A to nasz szpital pokrywał wszystkie koszty związane z umowami o pracę i świadczeniami. Prywatne placówki są dla nas konkurencją, dlatego przed zbliżającym się konkursem o kontrakty w Narodowym Funduszem Zdrowia muszę wiedzieć kto chce być związany ze szpitalem, a kto nie - tłumaczy sens wprowadzenia zakazu Anna Śremska, dyrektor szpitala.
Jej zdaniem jeśli placówka nie dostanie pieniędzy z NFZ to lekarze nie będą mieli pracy. - Dlatego zależy mi żeby to u nas przyjmowali najlepsi specjaliści i żeby mieli czas dla chorych - dodaje Śremska.
Lekarze mają inne zdanie. Trzy osoby złożyły już wypowiedzenie, kolejne boją się podpisania nowych umów.
- Już teraz traktuje się nas jak wyrobników - mówi lekarka z kilkunastoletnim stażem. - Ludzie masowo odchodzą. Pracujemy po dwie, trzy osoby tam, gdzie powinno być ich pięć. Pacjenta widzimy praktycznie przy przyjęciu i wypisie. Lekarz ma pod opieką 40 łóżek. To chore - dodaje lekarka.
Dyrekcja uważa, że lekarstwem na te problemy będzie właśnie zakaz pracy u konkurencji.
- Proponuję lekarzom dorabianie w naszym szpitalu. Zamiast jeździć do innych przychodni, mogą pracować w naszych poradniach za dodatkowe wynagrodzenie. Dzięki temu będziemy pomagać w wyciąganiu szpitala z długów - mówi Śremska.
Dyrekcja szpitala zaproponowała pracownikom przechodzenie na kontrakty.
- Ale nic na siłę. Jeśli ktoś chce, może przejść na taką umowę, ale nie musi. Umowa lojalnościowa będzie dotyczyła jednak wszystkich bez wyjątku - zapowiada Śremska.
Na kontrakty przeszło pięciu medyków i pielęgniarka. Reszta boi się, że na kontrakcie ustawowy rygor czasu pracy nie będzie przestrzegany. Kontrakty są już w kilku szpitalach w województwie łódzkim m.in. w Bełchatowie i Piotrkowie Trybunalskim. Do tej pory do sądu i do Państwowej Inspekcji Pracy w Łodzi nie wpłynęły żadne skargi.
Lekarze ze szpitala im. Babińskiego nie chcą ani przechodzić na kontrakty, ani podpisywać umów lojalnościowych. - Pracując na kontrakcie nie mielibyśmy urlopów, chorobowego, czas pracy mógłby być wydłużany w nieskończoność. Zmęczony i niewyspany lekarz jest tak samo niebezpieczny jak lekarz pijany - twierdzi specjalista pracujący w szpitalu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?