Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W niedzielę w Łodzi ŁKS gra ze Stalą. Ten facet rozpala wyobraźnię kibiców

Red.
Pirulo w ekspresyjnej pozie - jest kolejny gol dla ŁKS!
Pirulo w ekspresyjnej pozie - jest kolejny gol dla ŁKS! Fot. Radosław Jóźwiak/Cyfrasport
W niedzielę piłkarze ŁKS zmierzą się ze Stalą Rzeszów. Bilety na: bilety.lkslodz.pl

W niedzielę piłkarze ŁKS zmierzą się ze Stalą Rzeszów.

Warto zobaczyć w akcji lidera Fortuna 1 Ligi i jego asa Pirulo. Hiszpan został niedawno najlepszym w historii strzelcem klubu na zapleczu ekstraklasy. Wyprzedził samego Jerzego Sadka.

Legendarny snajper „Rycerzy Wiosny” zdobył w dawnej drugiej lidze (dziś to Fortuna 1 Liga) 34 gole i przez wiele lat żadnemu z jego następców nie udało się pobić tego wyniku. Aż do teraz. Dziewięć dni temu, w wygranym 5:2 meczu z Chrobrym Głogów, Pirulo wpisał się na listę strzelców dwukrotnie - najpierw zrównując się z Jerzym Sadkiem, a w 63. minucie spotkania przesuwając się na czoło klasyfikacji.

Wyczyn Pirulo oczywiście nie strąca Jerzego Sadka z ełkaesiackiego piedestału (ten drugi ze 102 golami w lidze nadal jest najskuteczniejszym piłkarzem w dziejach klubu), tym bardziej że słynny napastnik nie mógł poprawić swojego drugoligowego dorobku, bo w 1971 roku awansował z ŁKS do ówczesnej I ligi i odtąd siał spustoszenie w szeregach ekstraklasowych rywali łodzian, do tego zdobywał gole dla reprezentacji Polski.

Coś niecoś łączy jednak obu zawodników, wystarczy spojrzeć na suche liczby.

W dawnej drugiej lidze Jerzy Sadek zdobył dla ŁKS 34 gole w 89 meczach (trzy sezony), natomiast Hiszpan do zdobycia 35 bramek potrzebował 83 spotkań (wliczając w to dwa mecze barażowe). Sadek zakończył drugoligowe strzelanie, bo jak wspomnieliśmy, na początku lat 70. świętował z „Rycerzami Wiosny” awans do elity i podobną ścieżką, też po swoim trzecim sezonie na zapleczu ekstraklasy, może podążyć teraz Hiszpan - ŁKS jest liderem I ligi z dużymi szansami na awans do ekstraklasy.

Na tym nie koniec punktów zbieżnych. Obaj przyciągali (Sadek) lub przyciągają nadal (Pirulo) wielu ludzi na stadiony. Wysłuchując opowieści starszych kibiców, często słyszymy, że Jerzy Sadek był tym, dla którego ludzie przychodzili na stadion przy al. Unii 2. Piłkarzowi o atomowym uderzeniu (ponoć 122 km/h) skalą popularności dorównywali tu wcześniej chyba jedynie słynni „Rycerze Wiosny” Władysława Króla, a potem Stanisław Terlecki.

Pirulo też rozpala wyobraźnię kibiców.

Na jego dynamiczne rajdy, znak firmowy w postaci dryblingów, w trakcie których przejmuje piłkę na skrzydle i zbiega z nią do środka, szukając najlepszej pozycji do oddania strzału, pierwszoligowi obrońcy wciąż nie znaleźli recepty. Futbolowe menu serwowane przez tego mistrza kuchni jest zresztą znacznie bogatsze - Hiszpan świetnie egzekwuje rzuty wolne i karne, jak nikt ułatwia życie kolegom pod bramką rywala (25 asyst w barwach ŁKS) i regularnie trafia do siatki (w sumie już 37 bramek, na co poza golami w I lidze złożyły się trafienia w PKO BP Ekstraklasie i Fortuna Pucharze Polski). Dzięki niemu na boisku zawsze jest ciekawie; to jeden z tych rzadko spotykanych w polskiej lidze zawodników, którzy niekonwencjonalnym zagraniem potrafią rozstrzygnąć losy spotkania i wprawić kibica w zdumienie.

Historia Pirulo w ŁKS jest ciekawa także z innego względu. Przypomina, że w futbolu cierpliwość to połowa sukcesu. Cztery lata temu, gdy po serii przeciętnych spotkań w wykonaniu Hiszpana, kibice i dziennikarze kręcili nosem, piłkarz mówił w rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim”:

- Przyznaję, że pierwsze miesiące w polskiej lidze są dla mnie trudne, natomiast mam nadzieję, że tę właściwą drogę zdołam wkrótce wraz z Łódzkim Klubem Sportowym odnaleźć.

Jest 2023 rok i dziś trudno sobie wyobrazić drużynę lidera I ligi bez Pirulo (chociaż i bez niego łodzianie potrafią zagrać efektownie, co udowodnili wygrywając 5:1 z GKS Katowice). Hiszpan dobrze czuje się w Łodzi, cieszy się zaufaniem kibiców, gra regularnie i zawodzi rzadko, dość powiedzieć że bieżące rozgrywki są trzecimi z rzędu, które zakończy z co najmniej dziesięcioma zdobytymi golami.

W tym roku dzięki kolejnym bramkom stał się nie tylko najskuteczniejszym w historii ełkaesiakiem na zapleczu ekstraklasy, ale i najskuteczniejszym obcokrajowcem (wyprzedził Jewhena Radionowa). I chociaż zawodnik nadal czeka na pierwszy hat-trickowy melonik, może się pochwalić już dziewięcioma dubletami (dwa gole w jednym meczu dla ŁKS), co też jest niemałym osiągnięciem. Cierpliwość i ciężka praca popłaciły.

- Jesteśmy prawdziwym zespołem i to jest najważniejsze. Teraz czuję się tutaj jak w domu. Mogę dawać z siebie maksimum. W trakcie poprzedniej kadencji trenera Kazimierza Moskala wszystko było dla mnie nowe. Dzisiaj nasza relacja jest jeszcze lepsza, co pomaga mi w dobrej grze - mówi lider ŁKS.

Tacy piłkarze trafią się rzadko, więc choćby z tego względu warto w niedzielę 12 marca odwiedzić Stadion Miejski im. Władysława Króla przy al. Unii 2 w Łodzi, gdzie zobaczycie na boisku Stal Rzeszów, prowadzący w tabeli pierwszej ligi ŁKS i oczywiście Pirulo. Początek spotkania o godz. 12.40. Bilety na: bilety.lkslodz.pl.

Najwięcej goli dla ŁKS na zapleczu ekstraklasy:
35 goli - Pirulo
34 gole - Jerzy Sadek
20 goli - Józef Kokot, Rafał Kujawa
18 goli - Jan Mszyca, Rafał Niżnik
16 goli - Igor Sypniewski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki