Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W obronie wreszcie spokój, ale ŁKS brakuje punktów

R. Piotrowski
Carlos Moros Gracia [Fot. Krzysztof Szymczak]
Po drugim wiosennym meczu ŁKS wiemy już, że w przeciwieństwie do rundy jesiennej teraz największym problemem beniaminka jest nie defensywa, a postawa drugiej linii. Ta pierwsza imponuje solidnością, tej drugiej brakuje siły przebicia. Przede wszystkim jednak ŁKS-owi brakuje dziś punktów.

W kilkutysięcznym tłumie, który po sobotnim bezbramkowym remisie z Wisłą Płock w kiepskich nastrojach opuszczał trybunę stadionu w al. Unii 2, jedno zdanie usłyszeć można było nader często: - Gdybyśmy jesienią dysponowali taką defensywą, punktów na koncie mielibyśmy co najmniej o dziewięć więcej.

Trenerzy zżymają się zwykle na takie postawienie sprawy, poirytowani bywają zwykle także dyrektorzy sportowi i prezesi (bo podobnej hipotezy udowodnić nie podobna), tym niemniej trudno nie odnieść wrażenia, że sympatycy ŁKS mają rację.

- Jeśli nie tracimy w meczu bramki, zawsze jesteśmy tylko o jedno trafienie od wygranej, więc to jest klucz i coś, dzięki czemu znacznie łatwiej zdobywa się punkty. Po remisie z Wisłą Płock czujemy się zawiedzeni i to chyba dobrze, bo oznacza, że każdy z nas wie, że mogliśmy ten mecz wygrać. Jesteśmy nadal żądni zwycięstw i gdy tylko odpoczniemy zaczniemy się przygotowywać do piątkowego meczu z Pogonią – powiedział Carlos Moros Gracia, który w barwach ŁKS rozegrał drugie ligowe spotkanie i wraz z najlepszym na boisku Maciejem Dąbrowskim bardzo dobrze wywiązał się ze swoich obowiązków.

Maciej Dąbrowski i Carlos Moros Gracia nie zdołaliby zapewne sprawić jesienią, aby beniaminek walczył teraz o coś więcej niż utrzymanie, lecz można założyć, że gdyby już wówczas strzegli dostępu do bramki ŁKS, jego sytuacja nie wyglądałaby tak dramatycznie jak wygląda dzisiaj. Co więcej, i tutaj akurat rację miał trener Kazimierz Moskal, na sprowadzeniu wspomnianego duetu skorzystała nie tylko defensywa ŁKS, ale także ci, którzy jesienią zawodzili (Artur Bogusz należał w sobotę do najlepszych na boisku).
W pierwszej połowie Wisła Płock egzekwowała kilka rzutów wolnych i różnych, lecz tym razem ta bardzo groźna broń „Nafciarzy” zdała się podopiecznym trenera Radosława Sobolewskiego na niewiele (swoje zrobił też Arkadiusz Malarz). Po przerwie natomiast poza jedną akcją Cilliana Sheridana ofensywnie usposobieni zawodnicy Wisły nie ugrali przy Macieju Dąbrowskim i spółce „sztycha”.

W pierwszej połowie Wisła Płock egzekwowała kilka rzutów wolnych i różnych, lecz tym razem ta bardzo groźna broń „Nafciarzy” zdała się podopiecznym trenera Radosława Sobolewskiego na niewiele. Po przerwie natomiast poza jedną akcją Cilliana Sheridana ofensywnie usposobieni zawodnicy Wisły nie ugrali przy Dąbrowskim i spółce „sztycha”.

- Moim zdaniem rozegraliśmy dobre zawody. Kontrolowaliśmy sytuację przez większość czasu, co więcej stworzyliśmy dostateczną liczbę sytuacji podbramkowych, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że powinniśmy wywalczyć trzy punkty – powiedział Carlos Moros Gracia.

Z postawy solidnej jak nigdy defensywy, a i niezłej postawy młodzieżowców (Przemysława Sajdaka i Adama Ratajczyka) trener Kazimierz Moskal może być więc zadowolony. Co z resztą? Reszta na razie nie przekonuje, bo na połowie rywala ŁKS jest niestety do bólu schematyczny i co za tym idzie, czytelny dla rywala. W sobotę żaden z ełkaesiaków nie potrafił w decydującym momencie złamać tego rzeczonego schematu i tym samym zaskoczyć czujnej defensywy Wisły.

Błysnęli raz czy dwa Jose Pirulo, Michał Trąbka i Antonio Dominquez, lecz żaden z nich nie rozegrał piłki tak, by wypracować czystą okazję do zdobycia bramki, a Samuel Corral nawet gdy zdołał utrzymać się przy piłce (zwykle z rywalem lub dwoma na plecach) nie miał ani miejsca do oddania strzału, ani partnera, któremu mógłby oddać futbolówkę i „popchnąć” całą tę akcję ełkaesiaków do przodu (i z tego powodu wstrzymamy się jeszcze z krytyką Hiszpana).

W piątek ŁKS zmierzy się z trzecią w tabeli Pogonią Szczecin i przystąpi do tego pojedynku z nożem na gardle (sprzedaż biletów rozpocznie się we wtorek). Do „bezpiecznej” Wisły Kraków łodzianie tracą już 8 punktów (a należy pamiętać, że wiślacy wygrali dwa mecze z ŁKS). Do Górnika Zabrze aż 12. Gdyby jesienią grali w ŁKS Maciej Dąbrowski i Carlos Moros Gracia...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki