Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Ozorkowie wyjdą na ulice, aby odzyskać karetkę

Marcin Bereszczyński
Do końca maja w Ozorkowie będą zbierane podpisy pod petycją do wojewody łódzkiego o przywrócenie karetki pogotowia dla tego miasta. Pod petycją podpisało się ponad dwa tysiące osób.

Do września 2013 roku w Ozorkowie był zespół ratowników medycznych przy straży pożarnej i zespół ratunkowy z lekarzem przy miejskiej przychodni. Dwie karetki obsługiwały nie tylko miasto, ale również dwie gminy: Ozorków i Parzęczew, czyli 40 tys. mieszkańców. Decyzją wojewody karetkę pogotowia z lekarzem przesunięto do Zgierza. Jeśli petycja nie pomoże, ozorkowianie zaczną blokadę ulic.

- Mieszkańcy są zaniepokojeni, że w mieście nie ma zespołu ratunkowego z lekarzem - mówi Dominik Gabrysiak, organizator zbiórki podpisów. - To poważne zagrożenia dla ich zdrowia i życia. To, że w mieście powinna być karetka z lekarzem, pokazuje liczba interwencji Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Od początku tego roku LPR interweniowało w Ozorkowie i okolicach już ponad 20 razy. Zdaniem Gabrysiaka to bez sensu, bo jedna akcja śmigłowca to wydatek 40 tys. zł. Jego zdaniem znacznie tańsze jest utrzymanie stałego zespołu pogotowia w Ozorkowie.

Miesiąc temu na placu Jana Pawła II w centrum Ozorkowa zasłabł 80-latek. Doszło do zatrzymania akcji serca. Przyjechała karetka ze Zgierza, ale bez lekarza. Ratownicy medyczni reanimowali mężczyznę do czasu, gdy przyleciał śmigłowiec LPR. Ta sytuacja przeraziła ozorkowian, którzy nie są przekonani, czy uzyskają pomoc lekarską, gdy zasłabną. Dlatego są zdeterminowani w walce o przywrócenie karetki.

- Czyżby oszczędności były ważniejsze niż ludzkie zdrowie i życie? - dziwi się Jacek Socha, burmistrz Ozorkowa. - Popieram akcję zbierania podpisów i liczę na to, że na kilka tysięcy podpisów w tej sprawie wojewoda nie pozostanie obojętny.

Najdziwniejsze w zamieszaniu z pogotowiem jest to, że urzędnicy nie chcą wziąć odpowiedzialności za wycofanie karetki z Ozorkowa. Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego w Łodzi tłumaczy, że wykonuje zalecenia Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego. A służby wojewody twierdzą, że zabrały karetkę na wniosek WSRM.

- Zmianę wprowadzono na wniosek WSRM w Łodzi. Był on umotywowany nieproporcjonalnym obciążeniem zespołów, stacjonujących w Zgierzu i w Ozorkowie - twierdzi Jacek Raczyński, dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim.

Dyrektor przekonuje, że w rejonie obejmującym Łódź i powiat zgierski jedna karetka przypada na 24,5 tys. osób. Średnia narzucona przez Ministerstwo Zdrowia to 33 tys. osób.

Służby wojewody obliczyły, że w Ozorkowie po odebraniu jednej z dwóch karetek doszło średnio do 6,2 interwencji pogotowia na dobę. Przywrócenie drugiej karetki oznaczałoby, że średnia będzie wynosić 3,1 interwencji na dobę. W całym rejonie łódzko-zgierskim średnia liczba wyjazdów jednej karetki to 8,2 na dobę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki