Od razu jednak trzeba podkreślić, że w poprzedniej kolejce widzewiacy mieli podobną szansę w Bełchatowie i jej nie wykorzystali. A grali także z drużyną, która miała po pięciu meczach także 3 punkty, czyli tyle, ile do dziś zebrali "miedziowi" z Lubina.
Rywale łodzian zajmują niespodziewanie dopiero przedostatnie miejsce, choć nie brakowało głosów przed sezonem, że Zagłębie może walczyć o wysokie lokaty. Letnie transfery nie były wcale letnie, a raczej gorące (np. Darvydasa Sernasa za 400 tys. euro z Widzewa, Macieja Małkowskiego z Bełchatowa za 300 tys. euro czy Janusza Gancarczyka i Patryka Rachwała z Polonii Warszawa, Błażeja Telichowskiego i Michała Hanka z Polonii Bytom).
Tymczasem Zagłębie jest jedną z dwóch drużyn, która nie wygrała meczu i jest przedostatnia z trzema remisami w pięciu meczach (ma zaległe spotkanie z pierwszej kolejki z Legią w stolicy). Wprawdzie w wywiadzie dla "Gazety Wrocławskiej" prezes Zagłębia Marek Bestrzyński zapewnia, że trener Jan Urban nie dostał żadnego ultimatum, ale gdyby przegrał mecz w Łodzi, to może mieć kłopoty. Zarząd zaczął monitorować jego pracę, zarządził dodatkowe badania wydolnościowe, wysłał zespół w przerwie na zgrupowanie do Zakopanego.
W poprzednim sezonie Widzew przegrał w Lubinie 0:1, po wolnym Dawida Plizgi (przeszedł do Jagiellonii). W rewanżu wygrali łodzianie 2:1 (Krzysztof Ostrowski, Darvydas Sernas - Szymon Pawłowski), po dramatycznym meczu bez udziału publiczności, który praktycznie zadecydował, że Widzew utrzymał się w lidze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?