Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Polsce jest potencjał do protestu. Choć wieś generalnie jest zadowolona [WYWIAD]

rozm. Piotr Brzózka
Kazimierz Kik: Sytuacja w kraju nie jest aż tak zła, jak wynikałoby z koniunkturalnej części ruchu związkowego - bo pamiętajmy, że jest to próba wykorzystania okresu wyborczego
Kazimierz Kik: Sytuacja w kraju nie jest aż tak zła, jak wynikałoby z koniunkturalnej części ruchu związkowego - bo pamiętajmy, że jest to próba wykorzystania okresu wyborczego Andrzej Wiktor/Polskapresse
Rozmowa z prof. Kazimierzem Kikiem, politologiem PAN.

Na polską scenę polityczną weszły dziki, a właściwie - blokujący drogi rolnicy, którzy domagają się od rządu rekompensat m.in. za straty wyrządzone w uprawach przez dziki i za problemy wynikające z konfliktu na Wschodzie. To protest o potencjale zawieruchy górniczej?
Sam w sobie nie, ale suma tych konfliktów daje skalę. Sytuacja w kraju nie jest aż tak zła, jak wynikałoby z koniunkturalnej części ruchu związkowego - bo pamiętajmy, że jest to próba wykorzystania okresu wyborczego. Ale też nie jest w Polsce dobrze, a może być jeszcze gorzej. 7 lat rządów PO to 7 lat nicnierobienia. Dialog społeczny został zerwany 2 lata temu. Bez dialogu kumuluje się zła krew w społeczeństwie. Rząd nie chce kompromisów, za nami 7 lat rządów opartych na rachunku ekonomicznym, wynikającym z ducha neoliberalnego w strefie euro. Nie równoważy się tego rachunkiem społecznym. Jest tylko próba narzucania rozwiązań ekonomicznych opartych na niewielkiej większości w Sejmie. To tworzy podskórnie potencjał protestu.

Na wsi też jest taka zła krew? Wieś teoretycznie ma swojego reprezentanta w rządzie - PSL. Wieś korzysta z unijnych dopłat...
Na wsi jest sytuacja trochę inna. Wieś skorzystała na funduszach unijnych, tam nie ma takiego potencjału do wybuchu. Wieś generalnie jest zadowolona. Kto więc teraz jest niezadowolony? Producenci rolni. I to nie wszyscy, a tylko ci, którzy akurat stracili w konkretnym przypadku zaostrzenia sytuacji na Ukrainie. Żądając rekompensat, mają o tyle rację, że oni nie zawinili. Pracują tak, jak zwykle, ale tracą z powodu błędów naszej polityki wschodniej, która była jednym z elementów inspirujących konflikt.

To co, premier Kopacz powinna iść rolnikom na rękę? Oni sami mówią, że do protestów skłoniła ich uległość Kopacz wobec górników.
Pani premier zrobiła błąd, bo włączyła się w rokowania z górnikami, nie mając nic do zaoferowania. Za ten błąd będzie płacić w całym okresie przedwyborczym. Związki zawodowe trafnie odczuły słaby punkt pani premier - że nie jest merytorycznie przygotowana. I że ulega emocjom. Wystarczy więc wytworzyć atmosferę konfliktu w Polsce. Dlatego to się będzie nasilać. Kopacz będzie unikać trudnych rozmów, co będzie dalej pogarszało atmosferę społeczną. Rząd Kopacz zapłaci za brak doświadczenia, może dojść nawet do tego, że pani Kopacz nie dotrwa do wyborów. Tym bardziej że opozycja dostrzeże szansę w pogłębianiu konfliktów.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki