Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W przyszłym roku czekają nas podwyżki płac i cen towarów [ROZMOWA]

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Rozmowa z prof. Stanisławem Gomułką, głównym ekonomistą Business Centre Club, członkiem Narodowej Rady Rozwoju.

Rząd ogłosił projekt budżetu na przyszły rok. Dochody państwa mają wynieść 324,1 mld zł, a wydatki 383,4 mld zł, czyli deficyt ma wynieść 59,3 mld zł. Czy jest to realny budżet?
Na to pytanie nie można udzielić zdecydowanej odpowiedzi. Ekonomiści często używają pojęcia „ryzyko”, istnieje więc ryzyko, że ten budżet jest nierealny. Istnieje możliwość, że będzie potrzeba jego nowelizacji. Obawy budzi zwłaszcza proponowana skala uszczelnienia systemu podatkowego, która ma przynieść aż 10 miliardów złotych. Zagrożeniem dla realizacji proponowanego budżetu może być trochę niższy wzrost gospodarczy od zakładanego. Jest to o tyle groźne, że w polskim budżecie bardzo duży udział mają wydatki sztywne, a nie można ich zmienić bez zmiany różnych ustaw.

Deficyt budżetowy ma wynieść 59,3 mld zł, czyli przekracza 2,9 procent, a stąd blisko do przekroczenia progu 3 procent. Czy nie grozi nam procedura nadmiernego deficytu?
Takie zagrożenie istnieje, ale nie jest to jeszcze katastrofa. Byliśmy objęci tą procedurą przez kilka lat. Jest to jednak okoliczność, której chcemy uniknąć, gdyż Komisja Europejska posiada pewne uprawnienia. Procedura nadmiernego deficytu może się skończyć tym, że Komisja wstrzyma wypłatę pieniędzy unijnych, np. na inwestycje, a działania na rynkach finansowych mogą spowodować, że wzrosną koszty obsługi długu publicznego. Jednak w 2017 roku takiego zagrożenia jeszcze nie ma.

A w roku 2018?
Później sprawy się komplikują. Będzie to zależało od tego, co zrobi rząd. Obecnie nie ma prognozy wprowadzenia wyższej kwoty wolnej od podatku, obniżenia wieku emerytalnego od początku roku (tylko od jego końca), a prezydent praktycznie wycofał się z obietnicy pomocy frankowiczom. To zdecydowało o tym, że prognoza budżetowa nie spowoduje dużego zaniepokojenia ze strony agencji ratingowych oraz ekonomistów.

Co z tego projektu budżetu wynika dla przeciętnego Kowalskiego? Możemy liczyć na większe zarobki?
Płaca nominalna wzrośnie o 6 procent, o tyle więcej będą zarabiać najniżej wynagradzani. Najniższe pensje rosną dość silnie, na rynku pracy jest dobra sytuacja z punktu widzenia pracownika. Bezrobocie jest niskie, presja na wzrost płac będzie narastać. W pewnych sektorach, zwłaszcza w publicznym, wzrost płac będzie umiarkowany, ale w pozostałych powinien być duży. Silny wzrost płac może spowodować nastanie inflacji.

Czyli w przyszłym roku czekają nas podwyżki cen?
Od dwóch lat mamy w Polsce deflację (ujemna inflacja, w warunkach deflacji za tę samą ilość pieniędzy po pewnym czasie można kupić więcej towarów i usług - red.). To się jednak zmieni, w projekcie budżetu zapisano inflację na poziomie 1,3 proc. Nie możemy więc oczekiwać dalszego spadku cen żywności czy paliw, tym bardziej że do tego dochodzi osłabiona złotówka. Będą one więc rosły. W latach 2018 - 2019 przewidywany jest dalszy wzrost inflacji, możemy mieć więc zupełnie inną sytuację. 2017 rok to w miarę zadowalający okres. Nie jestem zachwycony, że mamy deficyt budżetowy w wysokości niemal 60 mld zł, a może być to nawet 70 mld zł, jeśli nie uda się uszczelnić systemu podatkowego. W dobrej sytuacji deficyt powinien być bowiem zerowy. Nasz jest dużo wyższy, co może być groźne, gdy dojdzie do spowolnienia gospodarczego.

Rząd przeznacza dochody państwowych spółek na realizowanie wyborczych obietnic, w tym programu „Rodzina 500+”. Co czeka spółki i ich pracowników?
Rząd stara się pomóc kopalniom, gdyż mamy kryzys. Rząd chce mieć dywidendy, wpływa na decyzje zarządów. Jest większa kontrola polityków nad przedsiębiorstwami. Jest pytanie, czy flagowe przedsiębiorstwa PZU i PKO BP nie będą dofinansowywać mało ciekawych inwestycji. Państwowe spółki w przeszłości nie miały szczęścia do dobrych inwestycji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki