Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sieci można kupić sprzęt do kradzieży aut

Tomasz Imiński
W sieci można kupić sprzęt do kradzieży aut
W sieci można kupić sprzęt do kradzieży aut DziennikŁódzki/archiwum
Zastanawialiście się, dlaczego na liście najczęściej kradzionych samochodów są modele niemieckich koncernów? Pewno wielu odpowie, że są niezawodne, wygodne i Polacy je lubią, co napędza sprzedaż i popyt na części zamienne. Wszystko to prawda, ale "popularność" aut wyprodukowanych przez naszych zachodnich sąsiadów ma także związek z czymś zupełnie innym. Okazuje się, że w internecie bez problemów można kupić narzędzia, których zadaniem jest ominięcie zabezpieczeń w tych autach.

Wszystko w świetle prawa. Bo w Polce takie urządzenia posiadać wolno każdemu.

- Nie mamy podstaw do ukarania kogoś za samo posiadanie takich urządzeń - wyjaśnia podinspektor Joanna Kącka, rzecznik prasowy łódzkiej policji. - Przy zatrzymaniu złodziei aut i zabezpieczeniu takich urządzeń ulegają one przepadkowi jako narzędzia służące do popełnienia przestępstwa.

Przykładowy zestaw za 700 euro zawiera masterkeys, który otwiera i dekoduje wkładki bębenkowe pojazdów marki BMW do najnowszej 7 serii. Inny robi to samo z modelami aut VW, Audi, Seata, Skody, Forda Galaxy czy Porsche. Specjalnie ukształtowana końcówka narzędzia pozwala na odczytywanie głębokości dysków w systemach ścieżkowych zamka. Na dwóch skalach dyski są dokładnie pozycjonowane, a kod dostępu odczytany. Uzyskane dane pozwalają na bezproblemowe zestawienie pasującego klucza. Jeśli cena dla kogoś jest za wysoka, może kupić symulatory oryginalnych kluczy za tysiąc złotych.

Złodziej, po dostaniu się do środka auta, nie ma też problemów z jego uruchomieniem. Dostępne w internecie za tysiąc euro urządzenie jest podłączone do gniazda komputera, w parę sekund w pełni automatycznie wyłącza immobilizer. Drogo? Za tysiąc złotych jest do kupienia odpalarka - działa podobnie, ale trwa to dłużej. A za 70 zł dostępne jest jednorazowe urządzenie, zastępujące sygnał immobilisera.

W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy tego roku łódzcy policjanci otrzymali 797 zgłoszeń kradzieży aut . Od początku roku na terenie Łodzi zginęło 140 volkswagenów. O blisko połowę mniej było hond, toyot i audi.

Najwięcej samochodów ginie w Łodzi. W ubiegłym roku skradziono tu 1.337 pojazdów, o 190 więcej niż w 2009 r. Stopień zagrożenia kradzieżą obrazuje współczynnik - liczba skradzionych aut na 10 tys. mieszkańców. W Łodzi współczynnik wynosi 18,1. Na terenie aglomeracji warszawskiej - uchodzącej za raj dla złodziei aut - jedynie 9,4.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki