Wpadka pary tzw. odbieraków
W sprawie tej chodzi o szajkę oszustów działających w Polsce i Niemczech. W wyniku działań prowadzonych przez policjantów pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Łodzi na ławie oskarżonych zasiądą: 33-letnia Sandra M. i 62-letni Jerzy L., którzy w zorganizowanej grupie przestępczej pełnili funkcję tzw. odbieraków, czyli osób odbierających od pokrzywdzonych wyłudzone pieniądze i biżuterię.
Ona jest bez zawodu i wykształcenia, bez pracy i majątku. Ma dziecko, dlatego przed zatrzymaniem przez policję utrzymywała się z zasiłku rodzinnego. On zaś z zawodu jest monterem kadłubów okrętowych. Utrzymywał się z prac dorywczych. Akt oskarżenia w ich sprawie trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Łodzi.
Schemat działania oszustów działających metodą „na policjanta” był prosty: dzwonili z Niemiec zwykle do osób starszych, przedstawiali się jako policjanci i prosili o pomoc w schwytaniu szajki groźnych przestępców. Pomoc miała polegać na przekazaniu fałszywym policjantom pieniędzy trzymanych w domu lub banku oraz złotej biżuterii.
Telefony od "ankietera" i "policjanta"
Podobnie było w tym przypadku, chociaż sprawcy wprowadzili pewną innowację. Według śledczych, 19 maja 2021 roku Wioletta S. odebrała telefon od nieznanej osoby, która oznajmiła, że jest ankieterem prowadzącym badania pod kątem szczepienia się przeciwko koronawirusowi. Wkrótce zadzwoniła kolejna osoba. Zapewniła, że jest policjantem i ostrzegła kobietę, że rzekomy ankieter jest członkiem szajki oszustów, którzy chcą obrabować panią Wiolettę. Dlatego „policjant” poradził jej, żeby wszystko, co ma cennego, spakowała do torebki i… wyrzuciła przez okno rzekomym funkcjonariuszom.
Wyrzuciła przez okno pieniądze i biżuterię
Niestety, kobieta tak uczyniła przez co straciła 8 tys. zł i biżuterię wartą 30 tys. zł. Na szczęście kontra policji była błyskawiczna i para oskarżonych została szybko zatrzymana. Wprawdzie podczas ucieczki Jerzy L. wyrzucił torebkę z łupami, to jednak niewiele mu to pomogło. Stróże prawa zatrzymali 62-latka i jego wspólniczkę oraz odnaleźli torebkę z cenną zawartością, którą oddali pokrzywdzonej. Okazało się, że oskarżeni przyjechali do Łodzi z Krakowa. Posługiwali się oplem vectrą należącym do Jerzego P.
Na tym sprawa wyłudzenia pieniędzy i kosztowności nie skończyła się, ponieważ następnego dnia policjanci w Berlinie zatrzymali Agnieszkę K., która telefonowała do pokrzywdzonej Wioletty S. Oszustka zza Odry odpowie w Niemczech, zaś Sandra M. i Jerzy L. staną przed sądem w Łodzi. Podczas przesłuchania oboje przyznali się do wyłudzenia pieniędzy i biżuterii, ale nie do udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?