Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Widzewie panuje optymizm. Ośrodek w Byczynie będzie sprawdzany w sobotę

Paweł Hochstim
Widzew przygotował obiekt w Byczynie do wizytacji delegata Polskiego Związku Piłki Nożnej. Na początku przyszłego tygodnia Komisja Licencyjna wyda ostateczną decyzję
Widzew przygotował obiekt w Byczynie do wizytacji delegata Polskiego Związku Piłki Nożnej. Na początku przyszłego tygodnia Komisja Licencyjna wyda ostateczną decyzję Dariusz Śmigielski/archiwum Dziennika Łódzkiego
W sobotę (28 lutego) do Byczyny, gdzie wiosną chce grać Widzew przyjedzie delegat PZPN. W piątek kończono ostatnie prace na stadionie.

W piątek kilka godzin na obiekcie w Byczynie spędzili przedstawiciele Widzewa - kierownik do spraw bezpieczeństwa Grażyna Dziegiecka i były prezes Paweł Młynarczyk. Wiadomo, że jeden z warunków nie będzie spełniony, ale ma to nie przeszkodzić w otrzymaniu przez łódzki klub zgody na organizację meczów w Byczynie.

O czym mowa? Oczywiście o pojemności trybun. Jeszcze kilka dni temu szefowie komisji Krzysztof Sachs i Jan Popiołek zgodnie mówili, że delegat, który będzie sprawdzał obiekt przyjedzie z podręcznikiem i będzie sprawdzał punkt po punkcie. - PZPN nie ma nic przeciwko Byczynie. Jeśli wszystkie punkty będą spełnione, to Widzew oczywiście będzie mógł tam grać - mówił Sachs.

Wśród warunków jest m.in. zapewnienie miejsc siedzących dla dwóch tysięcy widzów. W Byczynie do spełnienia tego warunku brakuje około pięciuset miejsc. Widzew dostawił dodatkową trybunę za jedną z bramek, która stanęła na drodze asfaltowej. Jest na stałe przymocowana do podłoża, więc powinna uzyskać wszystkie zgody niezbędne do jej użytkowania. Gdy wczoraj późnym po południu odwiedziliśmy ośrodek w Byczynie, Dziegiecka i Młynarczyk sprawdzali wszystkie wykonane prace.

Z PZPN płyną sygnały, że komisja zaakceptuje możliwość gry w Byczynie. I bardzo dobrze, bo niedopuszczenie łódzkiego klubu do rozgrywek z powodu braku kilkuset miejsc byłoby może zgodne z literą prawa, ale na pewno nie z jego duchem. Komisja powinna wziąć pod uwagę fakt, że w Łodzi i okolicach obiektów, na których mógłby grać Widzew jest bardzo niewiele. To oczywiście nie tłumaczy szefów klubu z faktu, że trybuny montowane były na tydzień przed pierwszym meczem, choć od blisko jedenastu miesięcy wiadomo, że niezbędne będzie korzystanie ze stadionu zastępczego. No i do tego trudno nie odnieść wrażenia, że szefowie klubu nie zrobili wszystkiego, by drużyna nie musiała wyprowadzać się z Łodzi.

Kiedy Widzew oficjalnie dowie się, czy może rozgrywać mecze w Byczynie? Prawdopodobnie w na początku przyszłego tygodnia, gdy zbierze się Komisja Licencyjna i zapozna się z raportem przekazanym przez delegata. Wiadomo jednak, że i tak pierwszy mecz z Sandecją Nowy Sącz odbędzie się bez udziału publiczności.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki