Podobnie jest w całym kraju. Rezygnację z wyjazdów urlopowych deklarują ankietowani w badaniach opinii publicznej. Z raportu przygotowanego przez portal OLX wynika, że 51 proc. pytanych planuje wyjechać na urlop. Ale już aż co czwarty badany rezygnuje z wyjazdu. „Może to wynikać z wysokiej inflacji i wciąż rosnących cen. Z planów wakacyjnych rezygnują przede wszystkim osoby bezrobotne i osoby mieszkające na wsi”- wyjaśniają autorzy raportu.
- Najgorsza jest niepewność – mówi pan Michał z Łodzi. - Gdybym wiedział, że ta benzyna osiągnie 8 zł i tak już zostanie, mógłbym coś zaplanować. A tak wakacje są coraz bliżej, a ja nadal nie wiem, ile muszę mieć pieniędzy – denerwuje się łodzianin.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
Takie obawy nie dziwią naukowców. Prof. Piotr Krajewski, ekonomista z Uniwersytetu Łódzkiego wyjaśniał niedawno, że najgorsza w inflacji jest właśnie niepewność dotycząca przyszłego kształtowania się cen. - Największym problemem z inflacją jest to, że nie wiadomo, kogo ona dotknie – mówi ekonomista. Bo choć inflacja to w sumie tylko zmiana metek z cenami, nie wszędzie następuje ona równomiernie. - Może być tak, że bardziej wzrośnie cena benzyny i straci osoba, która wyjeżdża daleko na wakacje. Ale możliwe jest, że komuś akurat wzrośnie pensja i on na inflacji zyska – wyjaśnia.
Zdaniem prof. Krajewskiego nawet wzrost cen benzyny nie zatrzyma nas w te wakacje w domach. - Droższa benzyna wpłynęła na koszty dojazdu, ale nie w takim stopniu, by znaczna część społeczeństwa zmieniła decyzje wakacyjne. Gdyby rzeczywiście ludzie masowo rezygnowali z wyjazdów, staniałyby noclegi, a tego nie widać – wyjaśnia profesor. - Z wyjazdów zrezygnują nieliczni, na przykład pracownicy sfery budżetowej, którzy nie dostali podwyżek i rzeczywiście odczuwają kumulujące się skutki inflacji – wyjaśnia. Jego zdaniem część osób może za to zdecydować się na inny środek transportu lub wybrać wypoczynek w bliższej odległości od miejsca zamieszkania.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
Podobnego zdania jest Krzysztof Komorowski, logistyk miejski i kierowca z Łodzi. Jak podkreśla samochodem jeździ się wtedy, gdy jest to niezbędne i ceny benzyny nie mają na to wpływu. - Ludzie i tak pojadą w tym roku na urlopy- ocenia. - Jeżeli ktoś wykupił wakacje, to z nich nie zrezygnuje. A jeśli będzie jechał z dziećmi na wakacje w Polsce, to pojedzie tam samochodem – zapewnia.
Wśród tych, którzy nadal chcą jechać, w cenie są sposoby na tańsze wakacje i oszczędzenie pieniędzy. W mediach nie brakuje porad dotyczących zmniejszenia zużycia paliwa (można pozbyć się wożonych w samochodzie niepotrzebnych gratów lub wyłączyć klimatyzację) lub obniżenia wydatków (można przed wakacjami zdecydować się na tańsze wersje obiadów). Popularną w tym roku opcją jest korzystanie z przejazdów pociągiem, bo dzięki nowej taryfie PKP Intercity można wyszperać tani bilet (np. za 24 zł z Łodzi Widzewa do Gdyni kupiony wczoraj na 8 lipca). Można też zaszyć się na własnej działce i poznawać uroki okolic Łodzi.
CZYTAJ DALEJ>>>
.
Ale mieszkańcy regionu mają też swoje sposoby na oszczędzanie w kurortach. - Zawsze nad morzem wynajmuję kwaterę z aneksem kuchennym i dużą lodówką i co kilka dni jeżdżę do marketu po zakupy – zdradza pani Maria, mieszkanka powiatu zgierskiego. - Wychodzi trochę drożej i trzeba mieć czas na gotowanie, ale tylko na obiadach dla czterech osób oszczędzam około 200 zł dziennie. W tym roku oszczędności powinny być jeszcze większe – ocenia.
Inflacyjnej paniki nie widać też w biurach podróży, choć tu trafiają raczej ci, którzy nie muszą bardzo oszczędzać na wyjazdach. Anna Nowak z łódzkiego biura podróży Golden Travel ocenia że mimo wzrostu cen od zeszłego roku o około 30 proc., klientów jest tyle samo. - Ludzie zdecydowanie twierdzą, że Polska zrobiła się za droga i wolą wyjechać za granicę – mówi. W tym roku mniej jest jednak ofert last minute, które pozwalały wyjechać w ostatniej chwili za niewielkie pieniądze. - Jeśli ktoś kupił wcześniej, to jedzie taniej – mówi Anna Nowak. Jak dodaje niemal wszyscy klienci decydują się dopłacić kilkadziesiąt złotych, by skorzystać z gwarancji stałości ceny. - Wtedy cokolwiek by się nie działo z cenami paliwa, zapłacą za wakacje tyle samo – podkreśla.
CZYTAJ DALEJ>>>
.