Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wakacyjna droga przez mękę łódzkich dzieci

Alicja Zboińska
Prawie dwie doby jechały dzieci na obóz do Czarnogóry
Prawie dwie doby jechały dzieci na obóz do Czarnogóry Dziennik Łódzki / archiwum
Wiele tygodni przygotowań i... podróż jak z koszmaru - tego obozu w Czarnogórze dzieci i ich rodzice nie będą mile wspominać. Mieli podróżować i wypoczywać w komfortowych warunkach, tymczasem podróż okazała się gehenną.

Organizator nie zapewnił noclegu, jazda zajęła aż 40 godzin, a w nocy kierowcy po prostu zjechali na parking, by się przespać. Dzieci spały w autokarze. Organizator zapewnia, że wszystko odbyło się tak, jak powinno.

Obóz w Wielkich Piaskach zorganizowało biuro Lazur ze Zgierza. Na imprezę, która rozpoczęła się 1 lipca, zgłosiło się 21 osób. Najmłodsi mieli 11 lat. Koszt wyjazdu od osoby wyniósł 1.500 zł. Mirella Mrowicka z Łodzi wysłała na obóz dwie córki, w wieku 15 i 16 lat.

- Właściciel biura zapewniał, że w trasę wyruszy trzech kierowców, że jazda odbędzie się bez przerw i potrwa 26 godzin - zaznacza pani Mirella. - Co pewien czas dzwoniłam do dziewczynek i nie mogłam uwierzyć w to, że ciągle jadą. Zagotowałam się, gdy okazało się, że jedzie tylko dwóch kierowców, którzy po prostu zjechali na parking przy drodze i zasnęli. Dzieci musiały nocować w autokarze, chociaż dzwoniłam do właściciela i prosiłam, żeby przygotował nocleg, a za niego dopłacimy. Nic to nie dało, teraz chcę przestrzec innych rodziców przed tym organizatorem. W drodze powrotnej natomiast przedziurawiła się opona i jazda trwała 30 godzin. Autokar był klimatyzowany, ale nie do końca sprawny.

Jacek Rybski, właściciel Lazura, w całej sytuacji nie widzi nic złego. Zapewnia, że wystarczyło dwóch kierowców, a przerwa w podróży była konieczna, gdyż kierowcy nie mogli dłużej pracować.

- Na wyjazd zgłosiła się nieliczna grupa, wybraliśmy więc mniejszy autokar, który rozwija maksymalną prędkość 90 km/godz. - zaznacza Rybski. - Autokar był w pełni sprawny, przejechał całą drogę, zdarzyła się drobna awaria.

Tymczasem Małgorzata Karwat, prezes Izby Turystyki Ziemi Łódzkiej, ocenia zachowanie właściciela biura jako nieodpowiedzialne.

- Takie sytuacje są niedopuszczalne - zaznacza Małgorzata Karwat. - Organizuję również wyjazdy autokarowe dla dzieci, ale wygląda to tak, że kierowcy śpią w hotelu, a dzieci w tym czasie albo zwiedzają, albo bawią się w aquaparku. Rodzice powinni złożyć skargę do organizatora, a jeśli nie zostanie uwzględniona, do Urzędu Marszałkowskiego.

Do Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi nie trafiły jeszcze w tym roku skargi na organizatorów dziecięcych obozów i kolonii.

Rodzicom, którzy obawiają się o bezpieczeństwo dzieci, może pomóc także policja. Przy aquaparku Fala w godz. 6 - 9 od poniedziałku do piątku organizowany jest punkt kontroli autobusów. Można się też umówić pod numerem (42) 665-25-00 - w miarę możliwości policjanci pojadą we wskazane miejsce i sprawdzą stan pojazdu oraz trzeźwość kierowcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki