No bo kompletnie zdezorganizowana komunikacja miejska, wlokące się autobusy i stojące jeden za drugim tramwaje, zachęcają do tego, by oddać się w nich lekturze (najlepiej naszej gazety). Choćby po to, by nie wsłuchiwać się w utyskiwanie pasażerów nie czytających i przez to mających czas na złorzeczenie.
Może MPK powinno wyposażyć kontrolerów biletów w odpowiedni zasób lektur, które z uśmiechem pożyczaliby pasażerom - książka byłaby przekazywana podczas wysiadania kolejnemu naiwnemu wsiadającemu do pojazdu i w ten sposób powstawałaby wspólnota. Bo umówmy się, przy obecnym stanie funkcjonowania komunikacji miejskiej trzeba mieć tupet, by nie tylko żądać opłaty za przejazd, ale jeszcze kontrolować uczciwość pasażerów. Nie dziwi mnie, że zwykle nie wytrzymuje cierpliwość...
Zamiast zatem sprawdzać bilety, kontrolerzy mogliby odpytywać jadących z przeczytanych książek i tym, którzy się sprawdzą wręczać butelkę niebywałej wody kranowej z certyfikatem ZWiK. Głównie dla schłodzenia emocji. Można by też nieco ukarać tych leniwych, którzy książkę trzymali pod pachą lub, co gorsza, pod siedzeniem. Na przykład piętnować koszulkami z hasłem naszej komunikacji: "Jadę więc stoję" lub skazywać na prace społeczne polegające na publicznym odczytywaniu rozkładów jazdy autobusów i tramwajów w ramach akcji "Podwieczorek z fikcją", ewentualnie układaniu membrany na przystanku przed Centralem.
Dzięki zasadzie znanej włodarzom, że z góry widać lepiej i miasto wygląda piękniej, po takim "wyniesieniu" delikwent czytałby wszystko we wszystkich kierunkach. Biorąc pod uwagę, iż czeka nas jeszcze wiele miesięcy remontów, możemy przeczytać niemałą bibliotekę. Tylko czy później władza poradzi sobie z mądrzejszym społeczeństwem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
