Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wezuwiusz w pałacu Haertiga przy Piotrkowskiej w Łodzi

Wiesław Pierzchała
Pałac  Haertiga - z wykuszem nad bramą i dwoma ryzalitami zwieńczonymi bogato zdobionymi ściankami szczytowymi - zbudowano w 1896 roku
Pałac Haertiga - z wykuszem nad bramą i dwoma ryzalitami zwieńczonymi bogato zdobionymi ściankami szczytowymi - zbudowano w 1896 roku Krzysztof Szymczak
Rezydencja przyciąga wzrok przy ul. Piotrkowskiej 234/236 i należy do najpiękniejszych w centrum miasta. Została starannie odnowiona przez właściciela, Zakład Ubezpieczeń Warta, dzięki czemu w pełnej krasie możemy podziwiać ozdobną elewację oraz rzadkiej urody malowidła, sztukaterie, witraże i piece kaflowe.

Szczególnie efektowna jest luksusowa klatka schodowa. Po marmurowych schodach - mijając witraże w oknach i drzwiach - wchodzimy na drugie piętro i nagle jesteśmy w... niebie. A to dlatego, że sufit wypełnia iluzjonistyczna polichromia przedstawiająca dwie powabne boginie unoszące się pośród chmur i kwiatów. Mają długie włosy, długie szaty i wianki na głowie.

Jednak nie są to - jak by można przypuszczać - boginie miłości, bowiem u ich stóp leży... koło zębate, zaś jedna z nich trzyma coś na kształt kaduceusza, czyli laski będącej atrybutem boga handlu Hermesa. Wokół krążą aniołki, z których jeden dzierży czółenko. To rozwiewa wszelkie wątpliwości. Na suficie mamy do czynienia z typową dla Łodzi alegorią handlu, przemysłu i fortuny.

Ta ostatnia stała się udziałem gospodarza Augusta Haertiga, który nie tylko rozwinął swoje przedsiębiorstwo i wybudował okazałą rezydencję, ale ze smakiem ją ozdobił.** Widać, że pieniędzy nie żałował. Zapewne tęsknił za podróżami i klimatem śródziemnomorskim, bowiem na ścianach pod sufitem kazał namalować dwa pejzaże w duchu pompejańskim.

Oba przedstawiają widok z tarasu - zapewne jakiejś willi. Na jednym widać posągi i drzewa, a w dalszej perspektywie zatokę z miastem i potężną górą, która dymi. Wszystko wskazuje na to, że widzimy Neapol i słynny wulkan Wezuwiusz, którego pamiętny wybuch 24 sierpnia 79 roku okazał się dniem sądu ostatecznego dla Pompei i Herkulanum. Drugie malowidło jest bardziej tajemnicze. Widać na nim drzewa przypominające pinie i cyprysy, meczet z minaretem, zatokę i zabudowę jakiegoś miasta orientalnego. - To Konstantynopol - twierdzi Ryszard Bonisławski, znawca dawnej Łodzi.

Wprawdzie marne domy rozsiane na wzgórzach nie przypominają tureckiej metropolii, ale senator rozwiewa nasze wątpliwości. - Krajobraz przedstawia przedmieścia, gdzie swego czasu przebywał Adam Mickiewicz, a które tak właśnie wyglądały - wyjaśnia.

Kolejne atrakcje klatki schodowej, której ściany imitują marmury, to witraże. Na jednym widzimy kwiaty, a na drugim owoc z licznymi pestkami. - Są to granat i polne goździki, które należały do ulubionych kwiatów mistrzów secesji - zapewnia mgr Mirosława Adamczyk-Krzywańska, znawczyni kwiatów i owoców.

Ryszard Bonisławski zaznacza, że owoc granatu to symbol obfitości. Ale nie tylko, bowiem wiąże się też z miłością i małżeństwem. Pamiętajmy, że granat jest atrybutem bogini miłości Afrodyty, zaś dla śmiertelnie zakochanych Romea i Julii słowik śpiewa na gałązce granatowca. A czym Hades poczęstował Persefonę, którą porwał i sprowadził do świata podziemnego? Pestkami granatu, czym sprawił, że córka Demeter została jego żona i na zawsze się z nim związała. Dlatego właśnie ten owoc trzyma w dłoni zarówno zmysłowa Persefona na obrazie Dantego Rossettiego z Bractwa Prerafaelitów, jak i Madonna z Dzieciątkiem na obrazie Sandra Botticellego.

Pałac powstał w 1896 roku. Autorem projektu był znany architekt Franciszek Chełmiński, który zaproponował eklektyczną, imponującą elewację z dwoma płytkimi, pozornymi ryzalitami. Możemy na niej podziwiać zarówno wykusz z balkonem podtrzymywany przez dwie postacie kobiece - kariatydy, jak i płyciny pod oknami wypełnione sztukaterią, gzymsy nad oknami wsparte na lwich głowach czy tympanony pokryte dekoracją roślinną. Do tego dochodzą głowy kobiece i szczyty w kształcie zbliżonym do tzw. oślego grzbietu z muszlami, wazonami i girlandami.

Inwestorem był fabrykant August Haertig mający wcześniej domek murowany, farbiarnię i wykończalnię wełny i bawełny przy ul. Piotrkowskiej 224, które na początku lat 80. XIX stulecia sprzedał znanemu potentatowi Juliuszowi Heinzlowi. Zaraz potem od Karola Hinza za 47 tys. rubli kupił posesję u zbiegu ul. Brzeźnej i Piotrkowskiej. Stał tam domek i budynki, do których przeprowadził farbiarnię i wykończalnię świadczące usługi dla innych przemysłowców, zaś w pobliżu wybudował wspomnianą rezydencję. W 1898 roku opisał ją popularny literat i dziennikarz Zygmunt Bartkiewicz, który wsławił się książką "Złe miasto" oraz ożenkiem z aktorką Mieczysławą Ćwiklińską.

"Marmurowe schody, kryte dywanem, wiodą z sieni na górę - pisał. - Cisza kościelna. Czasem przerwie ją dźwięk dzwonka telefonu. Na dole jest kantor, a w głębi sanktuarium: kasa, a obok gabinet właściciela. Całe życie skupia się w niewielkich pokojach drugiego piętra".

A to dlatego, że salony na piętrze nie były jeszcze zamieszkane. Były za to już urządzone i Zygmunt Bartkiewicz nie ukrywał swego podziwu. "Salony ozdobione bogactwem złoceń i sztukaterii tworzą amfiladę mogącą zaspokoić potrzeby udzielnego księcia - notował. - Meble mahoniowe, kandelabry, zegary, dywany i portiery, ławy dębowe, rogi jelenia na ścianie, półki z dzbanami i kuflami, sala balowa z meblami w stylu Ludwika XV, lustra między oknami i fortepian dopełniają całości".

Oczywiście nie mogło zabraknąć kuchni, którą umieszczono w oficynie. Co ciekawe, pani domu nie tylko doglądała pracę kucharza i służby, ale sama lubiła się tam krzątać - przyprawiała sosy i sałatki, wypełniała knedle śliwkami itd. Po śmierci Augusta Haertiga firmę z budynkami fabrycznymi przejął jego syn Herman, zaś pałac nadal należał do wdowy Zuzanny. Wojciech Walczak, były wojewódzki konserwator zabytków w Łodzi, ustalił, że w listopadzie 1913 roku Zuzanna Haertig zapisem testamentowym przekazała nieruchomość Helenie Skibińskiej i Wandzie Strauss.

Rezydencja była w ich gestii do lipca 1920 roku, kiedy trafiła na licytację wygraną przez Pawła i Antoninę Fajchmanów. Potem pałac jeszcze raz zmienił gospodarza, po czym w 1924 roku jego właścicielem został Polski Czerwony Krzyż. I tak było do czasów PRL - z przerwą na lata okupacji, kiedy do dawnego domu Haertigów wprowadził się Niemiecki Czerwony Krzyż. Kolejny przełom nastąpił w latach 50., gdy PCK zostało na parterze, zaś do pokoi na pierwszym i drugim piętrze wprowadzono Szkołę Pracowników Socjalnych. Było to fatalne posunięcie, które przyśpieszyło dewastację dawnych salonów. I zapewne pałac Haertiga obróciłby w ruinę, gdyby nie Warta, która z pietyzmem go odnowiła.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wezuwiusz w pałacu Haertiga przy Piotrkowskiej w Łodzi - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki