Od 16 sierpnia oświetlenie uliczne jest włączane o godzinie 22 i wyłączane o godz. 4. Jest to o tyle zaskakujące, że dziś słońce ma wzejść o godz. 5.32, a zajść o godz. 19.44. Oznacza to, że półtorej godziny po zgaszeniu świateł i dwie godziny przed włączeniem oświetlenia Łódź jest spowita nieprzeniknionym mrokiem.
- Szłam do pracy o godz. 4.30 - napisała do nas Czytelniczka. - Byłam zdziwiona, że było tak bardzo ciemno. Nie widziałam nawet chodnika. Nie paliły się żadne latarnie, ani na małych uliczkach osiedlowych, ani na dużych ulicach, takich jak Paderewskiego, Broniewskiego czy na Rzgowskiej. Powiem szczerze, że strasznie się bałam - nie kryje strachu łodzianka.
Inżynier miasta potwierdził, że od 16 sierpnia łódzkie latarnie świecą krócej na polecenie Zarządu Dróg i Transportu. Przyznał, że trafiło do niego już wiele skarg od łodzian na egipskie ciemności. Wszystkie przekazał do ZDiT.
Tymczasem w ZDiT usłyszeliśmy, że latarni nie zgasił ich dyrektor Krzysztof Pacholski, tylko zrobili to urzędnicy ratusza.
Okazało się, że mroczne miasto to pomysł wiceprezydenta Łodzi Arkadiusza Banaszka, który rozpoczyna swoją pracę dopiero wtedy, gdy na dworze jest już widno.
- Decyzja była spowodowana oszczędnościami - wyjaśnia Halszka Karolewska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Łodzi. - Za godzinę oświetlenia łódzkich ulic trzeba zapłacić 7 tysięcy złotych. Dlatego wiceprezydent Bartoszek podjął decyzję, żeby od 16 sierpnia latarnie zapalały się 15 minut później i gasły 30 minut wcześniej niż dotychczas.
- Jeśli okaże się, że oszczędności na oświetleniu ulic były nietrafione i spowodowały brak bezpieczeństwa na ulicach, to wiceprezydent wycofa się z tego pomysłu. Nie wiem, czy zapoznał się ze skargami łodzian. Zapewniam, że problem poddamy analizie - zapewniła Karolewska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?