W czasach tak niecodziennej niepewności, rozsądni ludzie kpiarzy ignorują, a i z coraz większą świadomością dostrzegają, że to, jak postępujemy nie dotyczy tylko nas, ale i całych społeczności. Chwila jest trudna, ale tym bardziej już wymagająca opracowywania strategii, jak zagospodarowywać rzeczywistość, gdy epidemia zostanie przygaszona i powrócimy do swojego tradycyjnego egoizmu. Obecna wyjątkowa sytuacja dotknie nas ekonomicznie: firmy zaczną zwalniać pracowników, wiele małych przedsiębiorstw nie przetrwa okresu zawieszenia działalności kraju, oszczędności - jeżeli ktoś posiada, mocno się uszczuplą (oby nie straciły na znaczeniu). Rany pozostaną również na psychice: z jednej strony będziemy chcieli szybko „rzucić” się na te przyjemności, które narodowa kwarantanna nam odebrała (pierwsze kawy w kawiarniach będą pewnie smakowały, jak nektar wolności), z drugiej zaś początkowo z obawą będziemy podejmować próby ponownych kontaktów w publicznych miejscach (łatwiej to przyjdzie ludziom młodych, którzy jeszcze żyją etapem: mnie to nie spotka, trudniej może być doroślejszym, którzy już wiedzą, że kłopoty czyhają za każdym zakrętem). Budujące są przykłady pomocy, wspierania się, prostych, ludzkich odruchów, może choć trochę przypomnimy sobie, że zarówno na ciężkie, jak i na lżejsze czasy lepiej jest mieć kogoś bliskiego, niż od siebie odchodzić.
To wszystko powoduje jednak, że pośród działań doraźnych (często pozornych), warto już myśleć o tym, co przed nami - i nie da się tego załatwić stwierdzeniem, że nic już nie będzie takie samo, bo zawsze to, co następuje, nie jest takie samo jak to, co było. Możemy pozostawić zgliszcza, albo posprzątać przyjazny dom.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?