Obecna ekipa decydentów, choć ubiera to w inne słowa i lepsze garnitury, większą empatią od swych poprzedników nie grzeszy. Z magiczną mocą ogarniające, sympatyczne skąd inąd osoby, poczucie władzy, sprawia, iż mur dalej rośnie, a wszelkie apele, prośby, propozycje powiększają jedynie ból niemożności rozbicia ściany głową. Ekipa to tymczasowa, mająca przygotować pole na to, co ma nadejść, więc trwa wielkie sprzątanie i każdy oraz wszystko, co w jakikolwiek sposób chociażby dotknęło ekipy poprzedniej, "kasy" nie dostanie, wyciągniętej ręki nie zobaczy. To, oczywiście, sprzątanie w imię oszczędzania. A to, co się zaoszczędzi, eksploduje fiestą w okolicach tegorocznych wyborów samorządowych. Wtedy pewnie dostaniemy nawet jeden wielki festiwal miasta Łodzi, liczne zdarzenia z gwiazdami i atrakcjami, na które "złożą" się ci, którzy teraz tracą. Za to będzie to "nasz" nowy festiwal, a nie "ich" stare. Wszystko dla łodzian. Lub może po to, by jak najszybciej "skoczyć" do Warszawy...
Nasze niezdecydowane miasto lubi wolty, więc jesienią można się spodziewać wszystkiego, nawet ewentualnego politycznego odwetu. I znowu ci, którzy byli z "tymi", nie będą mogli być z "tamtymi". I tak dookoła. Największa szkoda tych, którzy nie chcieliby się wiązać ani z "tymi", ani z "tamtymi" tylko robić na codzień to, co potrafią. Zmusza się ich bowiem, by możliwość robienia czegokolwiek wiązała się z koniecznością opowiedzenia. Się więc opowiadają, choć mówią, że się nie opowiadają - ale w końcu ile można bandażować rozbite o mur głowy... Tylko czy nie macie tego wszystkiego dość?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
