Który to już sezon tej produkcji - trudno się doliczyć, do roli Aleksa przygotowywane są kolejne owczarki, znowu zmienia się opiekun psa i odtwarzający go aktor, niepodważalna pozostaje popularność tego tytułu pośród widzów.
W Łodzi możemy być wdzięczni za nasze miasto w obrazku - na ekranie wygląda niejednokrotnie piękniej niż w „realu”. Paradoks łódzkich kolosalnych kontrastów, właściwie niemal nieobecny w tym przedsięwzięciu, można było zaobserwować już podczas pracy filmowców. Tu dzielny i uroczy pies, wykazujący się mądrością w rozwiązywaniu trudnych spraw, przy wprowadzającej w dobry nastrój aurze, a obok policjanci w interwencji opatrzonej numerem równym liczbie sezonów serialu, próbujący usunąć z „Pietryny” ciągle tych samych przetrąconych życiem i alkoholem zakłócających spokój filmowego miasta osobników.
Skuteczność serialu w promowaniu obrazu Łodzi oraz funkcjonariuszy w oczyszczaniu jej wizerunku są oddalone od siebie, jak tzw. klikalność od jakości. Fenomen „Komisarza Aleksa” polega między innymi na tym, iż film może nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością, niespecjalnie nawet „czuć” miejsce, w którym powstaje, ale wystarczy sympatyczny (w tym przypadku zwierzęcy) bohater, by oczarować wielu. Ta metoda sprawdza się w Łodzi nie tylko w filmie. Czaruje się tu profesjonalnie. Kadr odwracając od nieskuteczności.
50. Zamojskie Spotkania z Fotografią
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?