Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzę Łódź: Seniorzy godni przyjaźni miasta FELIETON

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
grzegorz olkowski / polska press
Liczne statystyki dowodzą, że Łódź jest miastem wojewódzkim z największym odsetkiem osób starszych w Polsce (w tego rodzaju wyliczeniach do grona seniorów zalicza się osoby, które ukończyły co najmniej 60 lat).

Właściwie do stwierdzenia owego faktu nie są potrzebne poparte badaniami naukowe opracowania - starzejącą się Łódź zobaczymy na ulicach, szczególnie jeżeli podróżujemy komunikacją miejską lub zanurzymy się w wieloletnie blokowiska. Widać też w takich sytuacjach, jak bardzo nasze miasto jest nieprzyjazne ludziom w jesieni życia, kiedy to, co dla młodszych jest lekką uciążliwością, dla starszych staje się nierzadko barierą nie do pokonania bez czyjejś pomocy. Ciągle są przystanki, na których wsiadanie do tramwajów czy autobusów przypomina wysokogórską wspinaczkę, zaś zawodność komunikacji miejskiej wzmaga irytację i zagubienie zmęczonych seniorów. Nieustanne rozkopywanie dróg i chodników, opatrywane koniecznymi zastępczymi przejściami tworzonymi niestety bez przewidywania potrzeb najstarszych mieszkańców Łodzi, nie tylko wytrąca z przyzwyczajeń (co z upływem lat staje się istotną przypadłością), ale nierzadko sprawia, że wyjście z domu staje się karkołomną wyprawą. Przy poszczególnych szlakach, szczególnie w centrum, niewiele jest miejsc umożliwiających krótki odpoczynek osobom, którym wiek utrudnia już poruszanie. Przykłady podobnych kłopotów można mnożyć. Miasto realizuje sporo ciekawych i pożądanych projektów dla seniorów - jednak głównie tych zdrowych i aktywnych, mających możliwości wydawania pieniędzy na coś więcej niż kajzerka, mleko i leki. Lecz odnoszę wrażenie, że utrudzeni, schorowani, zrezygnowani stają się zapomniani i niepotrzebni. Sam mogę jedynie zaapelować o większą dawkę życzliwości dla nestorów, którzy często stanowią duże wyzwanie dla cierpliwości. To znużenie, zeźlenie pogłębiającą się różnicą między możliwościami ciała a wciąż młodym „wnętrzem”, przygniecenie rozczarowaniami i niespełnieniami, rosnąca dezorientacja w rzeczywistości. Ale to mieszkańcy miasta godni przyjaźni jego i naszej. Tym bardziej, że w dużej mierze dotknęła ich największa choroba współczesności - samotność. Z której okrucieństwa w egoistycznej młodości i tzw. wieku średnim tak pięknie nie zdajemy sobie sprawy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki