Teraz zapłacę podatek od marzeń jeszcze raz, bo po trafieniu "szóstki" w Pabianicach liczę oczywiście, że szczęśliwa passa dotrze do Łodzi. Podobnych do mnie naiwniaków jest niemało, więc przynajmniej nie będę sam. Ponoć Łódź nawet należy do czołówki żądnych zwycięstwa graczy. Czasem sobie myślę, że do grona poszukiwaczy szczęścia poprzez skreślanie numerków powinny dołączyć władze naszego miasta. W kasie się nie przelewa, a że mam wrażenie, iż lepiej w magistracie udaje się znaleźć możliwości na pieniędzy wydawanie, niż ich zdobywanie, zatem funduszy nigdy nie będzie dość. Co prawda, kilka czy kilkanaście milionów złotych, które można wygrać w rodzimym "lotku", kasy miasta nie zbawi, ale przecież żaden milion piechotą nie chodzi. A można by spróbować pograć w jakieś "lotki" europejskie, gdzie kumulacje dochodzą do wielu milionów euro. I zawsze można potem powiedzieć, że nie wygraliśmy, ale przynajmniej próbowaliśmy...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
