Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzę Łódź: Ulica Piotrkowska i jej samochody FELIETON

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
polska press
Piotrkowska i jej auta to problem trwały, jak sama ulica.

Gdy rodził się jeden z najlepszych dla niej pomysłów, czyli przekształcenie prawdziwej wizytówki naszego miasta w deptak, nie brakowało protestów przeciwko tej decyzji, bo przecież wiadomo, że większość posiadaczy aut nie po to je ma, by na własnych nogach przejść choć metr. Widać to najlepiej na osiedlach - gdyby to było możliwe, kierowcy parkowaliby swoje samochody w blokach, na korytarzach, pod drzwiami mieszkań... Idea, która zakłada, że to pieszy jest na Piotrkowskiej najważniejszy na szczęście zwyciężyła, gdybyśmy posłuchali kierowców, obecnego klimatu i znaczenia tej ulicy nie osiągnęlibyśmy nigdy. Co prawda, Piotrkowska deptakiem w pełnym tego słowa znaczeniu się nie stała, ciągle nie brakuje na niej aut, w weekendy jest najdłuższym postojem taksówek w kraju, a dziś największym zagrożeniem dla spacerujących są szalejący rowerzyści, hulajnogiści czy hulajnogowcy (zależy od językowej szkoły) oraz dostawcy dań jeżdżący bezładnie elektrycznymi skuterami. Fundacja Ulicy Piotrkowskiej ma zamiar powalczyć o całkowite wyłączenie ruchu samochodów na ulicy, którą się opiekuje. Do tego konieczne byłoby wyprowadzenie aut z podwórek kamienic przy Piotrkowskiej. Jesienią zaś ma zacząć się budowa planowanych od dawna parkingów wielopoziomowych w centrum miasta. Na razie dużo w tym działania obliczonego na wyborczy sukces, ale wszelkie działania, które wyprowadzą samochody z Piotrkowskiej są dla tej ulicy i jej przyszłości zbawienne, choć trzeba się liczyć z tym, że powstanie parkingów sprawi, iż wyprawy autem do śródmieścia podejmować będzie jeszcze więcej osób, a co za tym idzie - zakorkowanie miasta się nie zmniejszy. W tym pomogłaby logicznie zorganizowana, sprawnie funkcjonująca, szybka, wygodna, jeżdżąca z dużą częstotliwością komunikacja miejska. W Łodzi, jak wiadomo, ona kompletnie nie działa - przeznaczona jest tylko dla tych, którzy nie mają innego wyjścia, albo posiadają dużo czasu do marnotrawienia. W dodatku pracownicy utrzymywanego z naszych pieniędzy MPK zarabiają niewiele i domagają się podwyżek, grożąc strajkiem. Kuriozalne to nieco, ale dowodzi też, że w Łodzi myślącej o wznoszeniu się na wielopoziomowość, ciągle leży praca u podstaw działalności miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki