Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew - Finishparkiet Drwęca 0:1 [ZDJĘCIA]

Paulina Szczerkowska
Paulina Szczerkowska
Widzew - Finishparkiet Drwęca
Widzew - Finishparkiet Drwęca Krzysztof Szymczak
Pierwsza porażka Widzewa na nowym stadionie jest faktem. Widzewiacy przegrali 0:1 z Finishparkietem Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie, a zdobywcą zwycięskiego gola został Michał Miller. Dzięki wygranej goście na dwie kolejki przed końcem rozgrywek zachowują fotel lidera.

Poranne zwycięstwo ŁKS-u nad rezerwami Legii sprawiło, że szanse widzewiaków na awans stały się iluzoryczne. Wygrywając z Finishparkietem łodzianie mogli utorować drogę do II ligi lokalnemu rywalowi, dla siebie zyskiwali tylko przedłużenie nadziei. Przed meczem kibice zastanawiali się, co zrobią piłkarze. Zagrają o zwycięstwo, czy podarują trzy punkty gościom?

Te dywagacje ucichły, kiedy rozbrzmiał pierwszy gwizdek. Gospodarze na boisko wybiegli w najsilniejszym możliwym składzie, wydawało się więc, że o żadnym odpuszczaniu nie ma mowy. Do jedenastki po kontuzjach wrócili Mateusz Michalski i Maciej Kazimierowicz, a pauzującego za żółte kartki Adama Radwańskiego zastąpił Krzysztof Możdżonek. To jedyne zmiany personalne, które zaszły w porównaniu z ostatnim meczem.

Drwęca przyjechała do Łodzi walczyć o II ligę, więc i skład był najlepszy z możliwych. Na boisku pojawili się m.in. bramkostrzelny Michał Miller czy utalentowany Jakub Szarpak, syn znanego na Widzewie Piotra Szarpaka.

Spotkanie ledwo zdążyło się zacząć, a musiał zostać na kilka minut przerwane. Kibice z trybuny „pod zegarem” wyrzucili bowiem na boisko kilogramy konfetti i serpentyn, co wyglądało efektownie, ale przeszkodziło w grze. Gdy udało się już wrócić do meczu, to strzałem z woleja popisał się Mateusz Michalski. Do szczęścia niewiele brakowało, bo trafił piłką w poprzeczkę. W 16. minucie natomiast futbolówka wpadła do bramki pilnowanej przez Patryka Wolańskiego, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną jednego z zawodników gości.

Gra w I połowie wielkich emocji nie budziła, swoje szanse miały obie drużyny, ale ostatecznie to chyba Drwęca stwarzała więcej groźnych sytuacji. Patryk Wolański kilka razy musiał interweniować, choć żaden ze strzałów wielkich problemów mu nie przysporzył. Najlepszy to ten Grzegorza Domżalskiego z 33 minuty. Bramkarz Widzewa musiał wybijać piłkę na róg i, co ciekawe, goście wykonujący stały fragment usłyszeli „spod zegara” okrzyk „róg róg róg, gol, gol, gol”.

Jeśli widzewiacy w tym spotkaniu kibicowali Drwęcy, to na gola długo czekać nie musieli. Chwilę później Michał Miller wykorzystał dobre podanie Pawła Kowalczyka i było 1:0 dla gości. Nie minęło pięć minut, a ręką w polu karnym rywala zagrał Barłomiej Gromek. Sędzia oczywiście pokazał na jedenasty metr boiska, ale Domżalski strzelił lekko i przewidywalnie, więc Wolański z obroną nie miał najmniejszych problemów.

Pod koniec pierwszej połowy znakomicie pod bramkę Krystiana Paprockiego wrzucał Mateusz Michalski, ale Krzysztof Możdżonek nie zdołał opanować piłki. Po drugiej stronie strzału z dystansu próbował Damian Kostkowski, jednak do siatki nie trafił. Ta część gry należała do Drwęcy i trudno powiedzieć, że stracona bramka była efektem "odpuszczania" meczu. Łodzianie stracili gola przez zwykły piłkarski błąd.

Na początku drugiej połowy w drużynie Widzewa nastąpiła jedna zmiana. Na boisku zamiast Możdżonka pojawił się 17-letni Grzegorz Brochocki, dla którego był to pierwszy ligowy mecz w barwach Widzewa. Grę wciąż prowadziła jednak Drwęca. Już w 49. minucie technicznym strzałem popisał się Domżalski i golkiper Widzewa musiał wybijać piłkę na róg. U łodzian z dystansu próbował Dawid Kamiński, ale futbolówka minęła bramkę. Gospodarze szansę na wyrównanie mieli również po dobrym dośrodkowaniu Michalskiego, ale w polu karnym tradycyjnie na piłkę nikt jednak nie czekał.

W drugiej odsłonie Drwęca również była zespołem lepszym. Blisko podwyższenia wyniku byli m.in. Domżalski czy Kuciński, ale za każdym razem bez zarzutów spisywał się Wolański. Oprócz tego boiskowe wydarzenia wielkich emocji nie budziły. Czuć było, że dla widzewiaków walka o awans już się skończyła, a skromne prowadzenie zadowalało Drwęcę. Końcówka do porywających więc nie należała, choć blisko strzelenia wyrównującej bramki niespodziewanie znalazł się Kamil Tlaga. Przed końcem meczu boisko opuścili i Mąka i Michalski, więc łodzianie stracili właściwie całą swoją jakość w ofensywie. W jednej z ostatnich akcji meczu blisko szczęścia był jeszcze Maciej Kazimierowicz, ale ubiegł go bramkarz Drwęcy.

Pierwsza porażka na nowym stadionie stała się faktem. Czy łodzianie przeszli obok meczu? Trudno stwierdzić, każdy z kibiców obecnych na stadionie na pewno ma na ten temat swoje zdanie. Widzewiacy mieli swoje okazje, ale jak we właściwie każdym meczu ich bolączką była skuteczność. Nie da się jednak ukryć, że szczególnie w końcówce zaangażowania ze strony łodzian brakowało. Przemysław Cecherz na pomeczowej konferencji przeprosił "część kibiców" i nie chciał odpowiadać na pytania.
- To był dziwny mecz. Odniosłem wrażenie, że nie do końca było tak, jak powinno. Takie jest moje spostrzeżenie na gorąco - powiedział za to Sławomir Majak, szkoleniowiec Drwęcy, a przy okazji były piłkarz Widzewa.

Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek liderem jest Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie, który ma jeden punkt przewagi nad ŁKS-em. W walce o awans zostały już tylko dwa zespoły.

RTS Widzew Łódź – Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 0:1 (0:1)

Gol: 0:1 Michał Miller (36.),

Widzew: Wolański – Kozłowski, Rodak, Zieleniecki, Gromek (52. Baran) – Mąka (86. Budka), Kazimierowicz, Tlaga, Michalski (71. Ogawa) – Możdżonek (46. Brochocki) – Kamiński

Drwęca: Paprocki – Kowalczyk, Wojcinowicz, Kostkowski, Głowiński – Wolski (88. Bartusiak), Kuciński – Domżalski (82. Koziara), Jackiewicz (90+5. Wenta) , Szarpak – Miller (76. Twardowski)

Żółte kartki: Mąka, Tlaga, Baran, Kazimierowicz – Wolski, Bartusiak

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 14560

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki