Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew gra z Podbeskidziem o wielkie pieniądze. Nawet o 850 tys. zł!

Paweł Hochstim
Maciej Mielcarz pracował w Widzewie z Czesławem Michniewiczem. Czy teraz pomoże wyrzucić jego zespół z ligi?
Maciej Mielcarz pracował w Widzewie z Czesławem Michniewiczem. Czy teraz pomoże wyrzucić jego zespół z ligi? Krzysztof Szymczak
- Mamy już utrzymanie, ale na pewno tego meczu nie odpuścimy - mówi pomocnik Widzewa Mariusz Rybicki. On i jego koledzy zagrają w niedzielę o pieniądze dla klubu. W przypadku zwycięstwa i korzystnych rezultatów innych meczów kasa Widzewa może powiększyć się nawet o 850 tysięcy złotych.

Niemal dokładnie taka różnica wypłacana na koniec sezonu dzieli dziewiątą pozycję - najwyższą, którą może zająć Widzew - od czternastej, czyli najniższej. Wystarczy, że łodzianie przegrają z Podbeskidziem, Ruch Chorzów wygra w Białymstoku z Jagiellonią, a Pogoń Szczecin pokona u siebie Polonię Warszawa, a łodzianie wylądują na czternastym miejscu.

Ale jeśli Widzew wygra, a do tego Korona Kielce przegra w Poznaniu z Lechem, a Jagiellonia i Zagłębie Lubin przegrają lub zremisują swoje mecze, to wtedy gracze trenera Radosława Mroczkowskiego zostaną dziewiątą drużyną w Polsce. Jagiellonia z Ruchem wcale nie musi wygrać, podobnie zresztą jak Zagłębie w Krakowie z Wisłą. Z porażka Korony w Poznaniu z Lechem jest wręcz najbardziej prawdopodobna. Zatem szanse Widzewa na zajęcie wysokiej lokaty są naprawdę duże. Trzeba tylko (aż?) wygrać z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Widzew przeżywa wielkie kłopoty finansowe, z powodu których ma nawet orzeczony zakaz zatrudniania nowych piłkarzy, których zarobki przekraczają pięć tysięcy złotych brutto. Zaległości wobec zawodników też zresztą są spore, więc poważny zastrzyk gotówki mógłby klubowi bardzo pomóc. Dlatego Widzew musi walczyć w niedzielę o zwycięstwo.

Ale to przecież nie wszystko, bo właścicielowi klubu Sylwestrowi Cackowi z pewnością zależy na tym, by pokonać Czesława Michniewicza i udowodnić, że nie jest on dobrym trenerem. Cacek swego czasu, wbrew kibicom i mediom, nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu z Michniewiczem, za co był krytykowany. Gdyby sezon zakończył się dla Widzewa dziewiątym miejscem, a dla Michniewicza spadkiem, pewnie szef Widzewa czułby się doskonale. Tym bardziej, że pokazał później, że nie jest zadowolony z medialnych wypowiedzi obecnego trenera bielskiego klubu, który nie krył rozczarowania faktem, iż klub nie przedstawił mu propozycji kontraktu.

Widzewiacy z bielskim zespołem mogą zagrać bez presji, dzięki czemu będzie im łatwiej godnie pożegnać się z kibicami. Ba, zwycięstwo z bielskim zespołem pomoże zatrzeć fatalną rundę wiosenną, w której zespół Mroczkowskiego jest… przedostatni. Gdyby nie dobry początek sezonu - Widzew wygrał wtedy cztery mecze - pewnie z utrzymaniem byłyby kłopoty. I tak zresztą kibice długo musieli się denerwować. Sportowa postawa w ostatnim meczu byłaby dla fanów z al. Piłsudskiego nagrodą za te nerwy.

Wierzymy, że wyżej wymienione powody sprawią, że zespół Widzewa pokaże w niedzielę charakter. I, że nikt nie pomyśli, że może lepiej byłoby "spuścić" z ekstraklasy PGE GKS Bełchatów i cieszyć się mianem jedynej drużyny z województwa łódzkiego w ekstraklasie. To byłoby nieprofesjonalne, a przecież Widzew Cacka ma ambicje być klubem, w którym profesjonalizm jest najważniejszy.

Spotkanie Widzew - Podbeskidzie odbędzie się, podobnie jak wszystkie inne spotkania ostatniej kolejki, w niedzielę o godz. 16.

T-Mobile zaprasza na mecz!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Widzew gra z Podbeskidziem o wielkie pieniądze. Nawet o 850 tys. zł! - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki