Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew gra z Ruchem, czyli mecz przyjaźni tylko na trybunach [ZAPOWIEDŹ]

Paweł Hochstim
Widzewiacy nie rozpieszczają ostatnio grą swojego trenera
Widzewiacy nie rozpieszczają ostatnio grą swojego trenera Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
- Czy będą zmiany w składzie? Przemyśleń mam bardzo dużo - tak o pierwszej jedenastce na mecz z Ruchem Chorzów mówi trener piłkarzy Widzewa Radosław Mroczkowski. Po fatalnym spotkaniu z Piastem w Gliwicach widzewiacy o godz. 18 podejmą w środę chorzowian.

Sytuacja w tabeli obu drużyn jest trudna - Widzew ma osiem punktów, a Ruch o jeden mniej. Między innymi dlatego mecz przyjaźni - fani Widzewa i Ruchu bardzo się przecież lubią - będzie tylko na trybunach, bo na boisku piłkarze muszą walczyć. W Chorzowie niedawno zmieniono trenera, a ten nowy, Jan Kocian, ma odmienić zespół. Z kolei Widzew ostatnie spotkanie wygrał na początku sierpnia.

- Jedna zmiana siedzi obok - powiedział na wtorkowej konferencji Mroczkowski, wskazując na bramkarza Macieja Krakowiaka, który zastąpi pauzującego za czerwoną kartkę Macieja Mielcarza. - Ale nie wykluczam, że będzie ich więcej.

Kogo może posadzić na ławce Mroczkowski? Na pewno Jonathana Pereza, który w Gliwicach wypadł skandalicznie słabo. Zagrożony może być też Marcin Kaczmarek, który przyprawił Mroczkowskiego o taką złość, że ten zdjął go z boiska już w trzydziestej minucie.

Nic dziwnego, że szkoleniowca Widzewa najbardziej martwi się słabo grą w obronie, bo jego drużyna w ośmiu meczach straciła aż osiemnaście goli, zdecydowanie najwięcej w ekstraklasie. - Myślałem po tych dwóch niezłych meczach, że gra w defensywie się stabilizuje i błędów jest mniej. A niestety jest inaczej. Na pewno jednak te błędy będą się jeszcze zdarzać. Potrzeba więcej gry, więcej zrozumienia - tłumaczy Mroczkowski.

Słowa trenera zdają się potwierdzać domysły o posadzeniu Pereza na ławce rezerwowych. - Nie ukrywam, że nie spodziewaliśmy się słabszego momentu tego zawodnika, bo wcześniej spisywał się dobrze. Zrobiliśmy zmianę, ale i tak sobie nie pomogliśmy, bo przecież za chwilę graliśmy jednego mniej - mówi Mroczkowski.

Wiadomo, że nawet największe problemy w obronie Widzewa nie wpłyną na decyzję klubu w sprawie Hachema Abbesa, który od miesiąca trenuje z drugim zespołem łódzkiego klubu. - Abbes czeka na rozwiązanie kontraktu i może czekać w drużynie rezerwowej. Zawodnik nie rozumie sytuacji, która jest w klubie i nie chce zrozumieć. Po prostu nie chce z nami przez ten trudny moment przejść. Łatwo się poddał, a my nie będziemy mu tłumaczyć w nieskończoność - ucina pytania o Tunezyjczyka widzewski trener.

Maciej Krakowiak, który wystąpi w bramce łódzkiej drużyny nie boi się rywali. - Sytuacja jest bardziej komfortowa, bo zacznę od początku. Z każdym treningiem moja forma rośnie i czuję się dobrze - mówi. - Presja na pewno jest, ale na początku meczu na pewno wszystko puści i będę mógł spokojnie wykonywać swoją pracę.

Widzew i Ruch to drużyny, które budowane są w zupełnie inny sposób. W Łodzi gra rekordowa liczba obcokrajowców, a Ruch stawia tylko na Polaków. - Ruch ma samych Polaków, tylko wymienił trenera na zagranicznego. U nas jest odwrotnie, ale nie dlatego, że tak chcemy, a dlatego, że nie było innego wyjścia - mówi Radosław Mroczkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Widzew gra z Ruchem, czyli mecz przyjaźni tylko na trybunach [ZAPOWIEDŹ] - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki