Łodzianie w starciu z zespołem trenera Oresta Lenczyka będą musieli poradzić sobie bez najlepszego obrońcy Kevina Lafrance'a. Piłkarz jest kontuzjowany i już w czwartek wieczorem na Twitterze napisał, że nie będzie w stanie zagrać.
- Zdawałem sobie sprawę z zagrożenia, bo przecież Kevin ostatnio nie trenował z zespołem. Mam oczywiście w głowie plan na Zagłębie - zapewnia Pawlak. I dodaje, że przerwa na mecze reprezentacyjne nie była dla niego problemem. - Wręcz przeciwnie, dla nas to raczej powód do dumy, że mamy tylu reprezentantów. Wszyscy są do mojej dyspozycji - mówi.
Wobec kontuzji Lafrance'a wydaje się, że Pawlak przesunie do obrony Krystiana Nowaka, a szansę gry od pierwszej minuty w linii pomocy dostanie wreszcie Princewill Okachi, który za kadencji trenera Radosława Mroczkowskiego był podstawowym piłkarzem, a po jego dymisji niespodziewanie stracił miejsce w składzie. Wprawdzie Okachi na początku tygodnia był przeziębiony i nawet opuścił trening, ale już od kilku dni jest zdrowy.
O ile w czasie meczów w Poznaniu z Lechem i Lechią Gdańsk w Łodzi Pawlak mógł czuć się jako trener tymczasowy i spodziewać się, że jego przygoda szybko się skończy, teraz może wreszcie pracować spokojniej. Po wygranej 4:1 z Lechią jego pozycja nie jest zagrożona i przynajmniej do końca rundy jesiennej klub nie będzie szukał nowego trenera.
- W pierwszych dniach koncentrowałem się na taktyce i sferze psychicznej. Zmieniliśmy ustawienie, ale mimo zwycięstwa z Lechią widzimy doskonale, że są jeszcze rzeczy, które musimy zmienić - dodaje Pawlak.
Wydaje się, że jego nominacja była najlepszym pomysłem szefów Widzewa, bo drużyna pod jego kierownictwem naprawdę spisuje się lepiej.
ZOBACZ: Kibice Widzewa jadą na mecz z Zagłębiem Lubin [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?