Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew - Resovia 0:1. Sędzia oszukał widzewiaków. Zmęczeni po Legii przegrali mecz na szczycie II ligi

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Sędzia Paweł Dziopak z Tychów (miasta, w którym istnieje GKS – klub zaprzyjaźniony z ŁKS) na bardzo długo zostanie widzewiakom w pamięci, niczym symbol fatalnej pracy, która niestety rzutowała na porażkę Widzewa.

Paweł Dziopak nie podyktował karnego dla Widzewa, nie zauważył też zagrania ręką piłkarza Resovii i nie przerwał akcji, po której goście zdobyli jedynego gola. Za takie karygodne błędy arbiter powinien ponieść karę.

Za pochwały punktów w piłce się nie przyznaje. Nie dość, że chwalony Widzew mimo dobrej gry odpadł z Legią, to jeszcze stracił dużo sił i efekt tego zmęczenia był widoczny w meczu z Resovią. Rzeszowianie grali odważnie, na jeden kontakt i często byli przy piłce.

W 20 min. Daniel Mąka nie doszedł do dobrego podania Kornela Kordasa, bo przeszkodził Adrian Dziubiński. Siedem minut później Wojciech Pawłowski broni nogami piłkę strzeloną z ostrego kąta przez Serhija Krykuna w sytuacji sam na sam. W 32 minucie Marcin Robak po rożnym strzelał głową obok słupka. W odpowiedzi w dobrej sytuacji znalazł się Daniel Świderski, na szczęście były widzewiak nie przeciął dośrodkowania wzdłuż bramki Wojciecha Pawłowskiego. Znów zaatakował Widzew, ale Daniel Mąka wyrzucił Przemysława Kitę poza światło bramki, a mogło być bardzo groźnie.

Widzew w końcówce pierwszej połowy został oszukany przez sędziego. W 41 minucie w polu karnym przewrócił się Dawid Kubowicz i spowodował upadek obracającego się z piłką Marcina Robaka. Sędzia zawahał się, ale karnego nie odgwizdał. Popełnił błąd.
Ten sam Dawid Kubowicz po ostrym ataku na początku drugiej połowy na Daniela Mąkę spowodował groźną kontuzję widzewiaka. Daniel Mąka został zniesiony na noszach.

Marcin Robak powinien strzelić gola w 67 minucie. Znalazł się w idealnej pozycji po podaniu Christophera Mandiangu – piłka po strzale naszego najlepszego snajpera minęła słupek bramki Resovii.

Goście walczyli o zwycięstwo. W 77 minucie blisko gola był Szymon Feret, na szczęście nie trafił. Jeszcze strzelał groźnie Łukasz Kosakiewicz. Dobrą główką popisał się Rafał Wolsztyński.

Więcej sytuacji Widzew już nie stworzył. Trener Marcin Kaczmarek był zadowolony, że gramy w niedzielę z Resovią, bo to oznaczało jeden dzień więcej na regenerację po meczu z Legią. Niestety, czasu na odpoczynek było mimo to zbyt mało. Zwolennicy lekceważącego stosunku do Pucharu Polski mają chyba rację.

Tragedia nastąpiła w pierwszej minucie przedłużonego czasu gry. Mateusz Możdżeń trafił piłką Grzegorza Płatka, który pomógł sobie ręką. Sędzia popełnił drugi kardynalny błąd – pozwolił grać dalej. Widzewiacy stanęli, oczekując na gwizdek, a goście przeprowadzili kontratak. Sebastian Rudol nie zatrzymał Serhija Krykuna, ten pobiegł sam na bramkę i jeszcze podał do Radosława Adamskiego, który wpakował piłkę do pustej bramki Widzewa.

Widzew Łódź - Resovia Rzeszów 0:1 (0:1)
Bramka:
0:1 - Radosław Adamski (90+1)
Widzew: Wojciech Pawłowski - Łukasz Kosakiewicz, Sebastian Rudol ż, Daniel Tanżyna, Kornel Kordas - Daniel Mąka ż (51, Christopher Mandiangu), Mateusz Możdżeń, Bartłomiej Poczobut, Konrad Gutowski (62, Michael Ameyaw) - Marcin Robak, Przemysław Kita (74, Rafał Wolsztyński ż). Trener: Marcin Kaczmarek.
Resovia: Wojciech Daniel ż - Mateusz Geniec, Dawid Kubowicz, Sebastian Zalepa, Rafał Mikulec - Szymon Feret (90+4. Szymon Hajduk), Szymon Kaliniec (90, Konrad Domoń), Adrian Dziubiński, Grzegorz Płatek, Serhij Krykun - Daniel Świderski (86, Radosław Adamski). Trener: Szymon Grabowski.
Sędziował: Paweł Dziopak (Tychy).
Widzów: 16.643.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki