Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew śrubuje rekord w trafieniach do własnej bramki

Paweł Hochstim
Kevin Lafrance strzelił w ośmiu meczach cztery gole, ale tylko dwa do właściwej bramki...
Kevin Lafrance strzelił w ośmiu meczach cztery gole, ale tylko dwa do właściwej bramki... Paweł Łacheta
Z dziewięciu samobójczych goli, które padły w tym sezonie aż trzy strzelili piłkarze Widzewa. Trudno zrozumieć, dlaczego akurat widzewiacy najczęściej trafiają do własnej bramki. Chyba tylko częstymi rotacjami w linii obrony można tłumaczyć tę nieprawdopodobną statystykę.

Do własnej bramki po razie trafili gracze Pogoni Szczecin, Jagiellonii Białystok, Korony Kielce, Piasta Gliwice, Podbeskidzia Bielsko-Biała i Cracovii. Tymczasem widzewiacy trzy razy wbili piłkę do własnej bramki - raz w spotkaniu z Górnikiem Zabrze zrobił to Thomas Phibel, a dwukrotnie (!), w meczach z Cracovią i Pogonią Szczecin, Kevin Lafrance. Haitańczyk jest bardzo skuteczny w polu karnym - i rywali, i swoim. W tym sezonie dwa razy trafił też bowiem do właściwej bramki - w meczach z Lechią i Pogonią.

Spośród trzech meczów, w których widzewiacy trafiali do własnej bramki, aż dwa przegrali - z Górnikiem Zabrze 0:3 i Cracovią 1:3. Szczęśliwie z Pogonią udało im się zwyciężyć, głównie dlatego, że... Lafrance trafił też do właściwej bramki. I łodzianie zwyciężyli 2:1.

Trener Rafał Pawlak musi zwrócić uwagę piłkarzom na koncentrację pod własną bramką, bo też notuje ciekawy rekord - średnio w co trzecim meczu w roli trenera jego piłkarze strzelają do własnej bramki.

Najbliższe spotkanie widzewiacy rozegrają w czwartek o godz. 17 w Nowym Sączu, a ich rywalem w 1/8 finału Pucharu Polski będzie miejscowa Sandecja. Łodzianie mają w tym sezonie wręcz autostradę przynajmniej do półfinału Pucharu Polski - do tej pory wyeliminowali Ursus Warszawa, a jeśli pokonają Sandecję, to w ćwierćfinale zmierzą się z Zagłębiem Lubin, jednym z nielicznych klubów w ekstraklasie, który zajmuje w tabeli miejsce za Widzewem.

Wiadomo, że głównym celem widzewiaków w tym sezonie jest utrzymanie w ekstraklasie. Występy w Pucharze Polski mają znacznie mniejsze znaczenie dla szefów klubu, ale grzechem byłoby nie skorzystać z możliwości poważnego zaistnienia w nich. Zarówno Sandecja, jak i Zagłębie bez wątpienia są w zasięgu widzewiaków. Tym bardziej, że ewentualne rewanżowe spotkanie z lubinanami odbyłoby się w Łodzi. Dopiero rywal półfinałowy - powinien być to Lech Poznań - będzie groźniejszy.

Widzewiacy do meczu z Sandecją, a także do niedzielnego starcia z Legią Warszawa, przygotowują się na własnych obiektach. Nikt nie narzeka na poważne problemy ze zdrowiem, bo po meczu z Pogonią tylko poobijany jest Marcin Kaczmarek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki