Miał rację red. Arkadiusz Stolarek mówiąc, że na Widzewie brakowało tylko tego, aby wylądowało... UFO.
Gwiazdy pojawiły się przed meczem. Trener Marcin Kaczmarek wystawił dwóch debiutantów: Wojciecha Pawłowskiego w bramce i Mateusza Możdżenia w pomocy.
Nowy bramkarz Widzewa szybko pokazał, że jest fachowcem pełną gębą. W 12 minucie po strzale Damiana Kostkowskiego i w 23 minucie po uderzeniu Piotra Głowackiego zaprezentował udane robinsonady.
Jednak nawet tak dobrze dysponowany bramkarz nie był w stanie uchronić Widzewa przed utratą pierwszej bramki. W 25 minucie z linii pola karnego strzelił Artur Pląskowski, złapał Wojciecha Pawłowskiego na wykroku i ten nie złapał piłki. Ale co robili obrońcy? Sebastian Zieleniecki doszedł do strzelca zbyt późno. Zabrakło też wsparcia Bartłomieja Poczobuta i Mateusza Możdżenia.
Obaj pomocnicy, którzy nie popisali się przy tej akcji, byli jednak wyróżniającymi się piłkarzami Widzewa. A jak potrafią grać – przekonać się mogliśmy niebawem.
Jedenaście minut po stracie gola, Widzew wyrównał. Daniel Mąka zagrał prostopadle do Łukasza Kosakiewicza, ten idealnie dośrodkował z prawej wprost do Rafała Wolsztyńskiego, który głową wpakował piłkę do bramki Stali.
W 50 min Konrad Gutowski wpakował piłkę do bramki Stali strzałem zza linii pola karnego. Sędzia uznał, że na linii strzału był Daniel Mąka, absorbował bramkarza Stali i był na pozycji spalonej.
Aż do 68 minuty kibice czekali na strzelenie drugiego gola. Najlepszy na boisku Łukasz Kosakiewicz zagrał w sposób rzadko spotykany na polskich boiskach. Z wolnego podał w pole karne do blisko ustawionego Daniela Mąki. Pierwsza próba strzału tego pomocnika była nieudana, ale poprawka trafiła do siatki. Ciekawe rozegranie wolnego. Łukasz Kosakiewicz brał udział we wszystkich akcjach Widzewa, włożył w mecz wiele serca i sił. Stał się wiodącą postacią. Może będzie grać w drugiej linii?
W 81 minucie miała miejsce kuriozalna sytuacja. Marcin Robak ograł rywala i wyszedł sam na sam z bramkarzem. Minął także jego, ale pojawił się obok Rafał Wolsztyński. Obaj widzewiacy nie mogli zdecydować, który z nich strzeli do pustej bramki i w efekcie zmarnowali okazję.
Niesiony dopingiem wspaniałych kibiców, piłkarze Widzewa dążyli do powiększenia przewagi.W 83 minucie w pole karne w swoim stylu zawędrował Daniel Tanżyna i kiedy składał się do strzału, został powalony. Jedenastkę pewnym strzałem wykorzystał Marcin Robak. UFO nie wylądowało, ale to był kosmiczny Widzew.
Widzew Łódź - Stal Rzeszów 3:1 (1:1)
Bramki:
0:1 - Artur Pląskowski (25)
1:1 - Rafał Wolsztyński (36)
2:1 - Daniel Mąka (68)
3:1 - Marcin Robak (84-karny)
Widzew: Wojciech Pawłowski ż- Łukasz Kosakiewicz ż, Sebastian Zieleniecki, Daniel Tanżyna, Marcel Pięczek - Daniel Mąka ż (77, Łukasz Turzyniecki), Bartłomiej Poczobut, Mateusz Możdżeń (75, Łukasz Zejdler), Rafał Wolsztyński (81, Christopher Mandiangu), Konrad Gutowski (90, Kornel Kordas) - Marcin Robak ż. Trener: Marcin Kaczmarek.
Stal: Wiktor Kaczorowski - Damian Sierant, Damian Kostkowski ż, Sławomir Szeliga (57, Błażej Cyfert), Piotr Głowacki ż - Mateusz Olejarka (70, Błażej Szczepanek), Adrian Ligienza ż (68, Grzegorz Goncerz ż), Wojciech Reiman, Łukasz Mozler, Dominik Chromiński (62, Michał Nawrot) - Artur Pląskowski. Trener:Janusz Niedźwiedź.
Sędziował: Łukasz Karski (Słupsk).
Widzów: 16.935.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?