Maleją koszty utrzymania Widzewa. Na listach płac klubu widniało lub nadal widnieje kilka niepotrzebnych nazwisk.
Zdzisław Kapka
Jak poinformował klub, z Widzewem za porozumieniem stron umowę rozwiązał Zdzisław Kapka. Pełnił najpierw funkcję skauta, a następnie doradcy zarządu. Niestety, niczym się klubowi nie zasłużył, nikogo wartościowego nie pozyskał, ani niczego mądrego nie doradził. Nadal największym osiągnięciem Kapki jest udział w bramce Grzegorza Laty podczas meczu z Brazylią o brąz mistrzostw świata 1974. Choć ten udział był symboliczny, bo Lato sam wziął piłkę i nie podał będącemu na spalonym Kapce.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE
Zbigniew Smółka
Cieszy też, że z listy płac zniknęło nazwisko Zbigniewa Smółki, trenera na miesiąc w Widzewie.
Filip Mihaljević
Jest jeszcze jeden człowiek, którego Widzew chciałby się pozbyć, albo w ostateczności drastycznie zmniejszyć mu zarobki. To Filip Mihaljević, który nie wyraził zgody na podpisanie nowego mniejszego kontraktu i został zesłany do rezerw. W nich strzelał gole jak na zawołanie, ale z kasy zejść nie chciał. Nadal, jak mówią niektórzy, pobiera co miesiąc 18 tys. zł, co w porównaniu z zarobkami Marcina Robaka (60 tys. zł) nie jest kwotą wygórowaną, ale też umiejętności i zasługi dla Widzewa obu napastników są zupełnie inne.
O zarobkach Marcina Robaka na poziomie 60 tys. zł poinformował red. Roman Kołtoń w trakcie Cafe Futbol, audycji poświęconej Widzewowi, zresztą z udziałem trenera Marcina Kaczmarka.
Klub zdementował tę informację, twierdząc, że zarobki są nieprawdziwe.
Naszym zdaniem bramki zdobyte dla Widzewa przez Marcina Robaka warte są tych pieniędzy.