Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew zaczyna swój najtrudniejszy sezon

Paweł Hochstim
Łukasz Broź (z lewej) jest zdeterminowany, by w najbliższych tygodniach odejść z Widzewa
Łukasz Broź (z lewej) jest zdeterminowany, by w najbliższych tygodniach odejść z Widzewa Krzysztof Szymczak/archiwum
W poniedziałek wieczorem piłkarze Widzewa rozpoczną przygotowania do nowego sezonu. Na pierwszych zajęciach będzie Łukasz Broź, ale jest niemal pewne, że kapitan widzewskiej drużyny zmieni klub.

Nie jest tajemnicą, że Widzew ma duże zaległości wobec Brozia i innych piłkarzy. Ponieważ zawodnik ma sporo propozycji, m.in. z Legii Warszawa, Piasta Gliwice, francuskiego FC Sochaux i ukriańskiego FK Sewastopol, to nic dziwnego, że chce zmienić klub. Zresztą Broź od dłuższego czasu nie ukrywa, że chciałby odejść z Widzewa. Pół roku temu wydawało się niemal pewne, że Broź rozstanie się z Widzewem, ale ostatecznie... nie dostał żadnej konkretnej propozycji i pozostał w Łodzi.

Wiadomo, że na poniedziałkowych zajęciach będzie można spotkać graczy, którzy ostatnio byli wypożyczeni do innych klubów - Piotr Mroziński i Sebastian Duda, którzy grali w Sandecji Nowy Sącz, Damian Ceglarz, wracający z Sokoła Aleksandrów i Mikołaj Zwoliński z Pelikana Łowicz.

Nie będzie za to Radosława Bartoszewicza, Sebastiana Dudka, Milosa Dragojevicia, Denisa Kramara, Dino Gavricia i Mehdi Ben Dhifallaha, bo już wcześniej klub poinformował, że nie przedłuży ich kontraktów, które kończą się 30 czerwca. Dodatkowo piłkarze usłyszeli, że są zwolnieni z obowiązku świadczenia pracy do końca umowy i mogą sobie szukać nowych klubów.

Trener Radosław Mroczkowski zgodził się, by niektórzy piłkarze przyjechali później. Zabraknie m.in. Thomasa Phibela, który do Łodzi może przyjechać dopiero za tydzień, a oficjalnie jest na Gwadelupie, choć są podejrzenia, że wyjechał na testy do klubu zagranicznego. Nie będzie też kadrowiczów Bartłomieja Kasprzaka i Bartłomieja Pawłowskiego, którzy później zaczęli urlopy, więc teraz mogą jeszcze odpoczywać.

Trener Mroczkowski i dyrektor sportowy Michał Wlaźlik starają się wzmocnić zespół, ale z powodu trudnej sytuacji finansowej, a dodatkowo jeszcze zakazem transferów i zatrudniania piłkarzy z zarobkami powyżej pięciu tysięcy złotych miesięcznie, idzie to słabo. Być może w najbliższych dniach na testy do Widzewa przyjedzie kilku młodych piłkarzy, ale znanych twarzy nie należy się spodziewać.

Jest raczej mało prawdopodobne, by gracze z ekstraklasy lub pierwszej ligi zgodzili się na zarobki, które nie będą przekraczały pięciu tysięcy złotych brutto. Oczywiście Widzew mógłby to bardzo łatwo obejść - podpisując choćby umowę z firmą piłkarza nie na grę, a na udzielenie praw do wizerunku, ale jest wątpliwe, by któryś z zawodników się na to zgodził, bo taka umowa nie jest chroniona przez PZPN. Wystarczy więc, że Widzew nie będzie płacił - zdarza mu się to w ostatnich latach dosyć często - a piłkarz nie będzie mógł domagać się tej kwoty przed organami dyscyplinarnymi PZPN. Niewielu się na to zgodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki