Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew znów na piątkę! Stal Głowno - Widzew Łódź 0:5 (0:1)

Paulina Szczerkowska
Paulina Szczerkowska
Zawodnicy Stali podeszli do meczu ambitnie, ale musieli uznać wyższość rywali. Widzew Łódź wygrał ze Stalą aż 5:0 (0:1). Bramki strzelali: Kamil Bartos, Kamil Tlaga, Michał Czaplarski (dwie) i Patryk Strus.

11 zwycięstw, 35 strzelonych goli i zaledwie dwa stracone - tak prezentuje się wiosenny bilans widzewiaków. Te liczby muszą robić spore wrażenie, choć wciąż mówimy tylko piątej klasie rozgrywkowej. Podopieczni trenera Marcina Płuski nie zamierzają zwalniać kroku i w środę z LKS-em Rosanów zagrają o kolejne zwycięstwo.

W Głownie łodzianie mogli poczuć się jak w domu. W szatni szafki ze starego stadionu Widzewa, legendarny tunel, którym piłkarze wychodzili na boisko jeszcze w czasach Ligi Mistrzów i człowiek, który to wszystko pamięta, czyli Andrzej Michalczuk. Dziś pan Andrzej pełni funkcję dyrektora sportowego Stali Głowno i przed meczem zapowiadał, że sentymentów dla byłego klubu miał nie będzie. Widzewiacy poradzili sobie jednak i bez tego. Chociaż momentami wydawało się, że zagrali na pół gwizdka, to z łatwością 5:0 pokonali miejscową Stal.

Zawodnikom gospodarzy należy się wielka pochwała, bo w I połowie robili co mogli, aby odeprzeć ataki łodzian. W 20. minucie meczu Damian Fortuna samodzielnie pobiegł na bramkę Michała Sokołowicza, ale w porę dopędził go Kacer Bargieł. W konsekwencji zawodnik gospodarzy oddał bardzo niecelny strzał i zagrożenie zostało zażegnane. Po chwili znów atakowali gospodarze, a piłka po strzale głową jednego z nich o centymetry minęła widzewską bramkę. - Stal mogła nam zagrozić kontratakami, gdyby jej piłkarze zachowali się lepiej. Mogli nawet zdobyć bramkę. My chcieliśmy chyba wejść z piłką do siatki, brakowało strzałów z dystansu. Przeciwnik się cofnął, a my, zamiast szukać korytarzy, chcieliśmy rozgrywać piłkę za szybko - tłumaczył po meczu trener łodzian, Marcin Płuska.

Łodzianie również mieli swoje okazje, aż do samej końcówki I połowy byli nieskuteczni. Później bramki zaczęły padać hurtowo. Najpierw dwie, choć jedna z nich została nieuznana. Robert Kowalczyk trafił do siatki z pozycji spalonej, ale w przypadku gola Kamila Bartosa nie można już było mieć wątpliwości. Bartos dobił strzał “Kowala” i było 1:0 dla Widzewa.

Worek z bramkami rozwiązał się po przerwie. Gol na 2:0 padł już w 51. minucie meczu. Po rzucie rożnym piłkę do siatki wepchnął Kamil Tlaga, który wykorzystał błąd golkipera gospodarzy, Marcina Chrobaka.

Kolejna bramka to również dośrodkowanie z rzutu rożnego Mariusza Zawodzińskiego, ale tym razem w najlepszym miejscu znalazł się Michał Czaplarski.

Czwarty gol to niemal powtórka poprzedniej sytuacji. Główni bohaterowie to znów Zawodziński w rogu boiska i Czaplarski w polu karnym.

Nie minęły dwie minuty, a wynik meczu na 5:0 dla Widzewa ustalił Patryk Strus, który dobrą piłkę dostał od Adriana Budki. Widzewiakom znów pomogli rywale, bo zarówno KS Paradyż, jak i Zjednoczeni Bełchatów zremisowali swoje mecze. Dzięki temu Widzew umocnił się na pozycji lidera i ma już 4 punkty przewagi nad drugimi miejscem.

Stal Głowno- RTS widzew Łódź 0:5 (0:1)

Bramki: Bartos (42.), Tlaga (51.), Czaplarski (56., 70.), Strus (72.)

Stal: Chrobak - Suchenek, Tomczyk, Gibała, Kluska (75. D. Florczak), Knys (53. Waśkiewicz), Ignatowski, T. Florczak, Mospinek (66.Głowiński), Fortuna, Szubert (79. Ślązak). Trener: Tomasz Szcześniak.

Widzew: Sokołowicz - Tlaga, Czaplarski, Bargieł, Gromek (78. Możdżonek) - Bartos (56. Budka), Rodak, Okachi (62. Bończak), Strus - Zawodziński - Kowalczyk (68. Kaczyński). Trener: Marcin Płuska.

Sędzia: Radosław Urbaniak (Łódź). Widzów: 1970.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki