Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew zremisował z Koroną i utrzymał się w Ekstraklasie [ZDJĘCIA]

Dariusz Kuczmera
Korona Kielce remisuje z Widzewem 0:0 na zalanej wodą murawie. Łodzianie uratowani przed spadkiem, choć sędzia o mało nie odwołał meczu.

Potężna ulewa przeszła nad Kielcami przed meczem Korony z Widzewem. Padało także w porze rozpoczęcia spotkania. Boisko Areny Kielce przypominało murawę Stadionu Narodowego przed meczem z Anglią. I wtedy, i w czwartek kibice mogli kąpać się na boisku. Sędzia Krzysztof Jakubik z Siedlec najpierw był skłonny odwołać spotkanie, ale później podjął decyzję, by początek meczu przełożyć o pół godziny. Czekaliśmy więc na poprawę pogody do 18.30. Ostateczne mecz rozpoczął się z 45-minutowym opóźnieniem.

Starsi kibice wspominali pamiętny mecz na mundialu 1974 we Frankfurcie. Deszcz zamienił boisko w jezioro, na którym Polacy przegrali półfinałowy mecz mistrzostw świata z Niemcami.

Tak wtedy, jak i w czwartek na boisku rządził przypadek. Kopanie piłki po zalanej wodą murawie to jest loteria. Chyba mimo wszystko powinno się takie mecze odwoływać i wyznaczać na inny termin. Rozumiemy, że to końcówka sezonu, itp, itd, ale nie można z futbolu robić konkursu łowienia ryb. A tak na marginesie, jesteśmy prawie pewni, że może już od 2016 roku obowiązkiem licencyjnym nie będzie li tylko zadaszenie trybun w 100 procentach, ale posiadanie dachu nad boiskiem. Ciekawe, czy kluby poradzą sobie z wybudowaniem dachu.

W Kielcach współczuliśmy piłkarzom obu drużyn, bo ich starania nie dawały spodziewanych efektów. Gra na równym jak stół boisku niekiedy naszym piłkarzom nie wychodzi, a co dopiero na torfowisku...

Lepiej na takiej murawie czuli się gospodarze. Mimo przypadkowych zagrań, to jednak kielczanie częściej byli pod bramką Widzewa. Troszeczkę było to niepokojące, ale Maciej Mielcarz pozostawał niepokonany, a przecież chodziło o to, by Widzew w Kielcach przynajmniej zremisował.

Kibice łodzian o słabych sercach byli bliscy zawału w 42 minucie, kiedy to Vlastimir Jovanović strzelił w słupek bramki Macieja Mielcarza. Nadal jednak było wymarzone zero do zera. Taki wynik utrzymał się do końca pierwszej bardzo słabej połowy tego deszczowego spotkania.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli łodzianie, a piłka po strzale Sebastiana Dudka minimalnie minęła bramkę Korony. Kolejnych dobrych akcji zarówno ze strony Widzewa, jak i Korony, nie doczekaliśmy się. Wyświechtane określenie "mecz walki", pasował do tego spotkania jak ulał...

Mecz był bardzo słabym widowiskiem i nie stracili nic ci, którzy zostali w domach i zamiast oglądania piłki nożnej trzymali się ze śmiechu za brzuchy oglądając po raz setny komedię "Miś".

Najważniejsze, że w tym nerwowym spotkaniu podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego nie popełnili błędu, który mógłby ich wiele kosztować. Nikt tutaj nie oczekiwał fajerwerków, więc rozgrzeszamy łodzian. Celem było zdobycie jednego punktu i cel został osiągnięty.

Widzewiakom nic już nie grozi - zostają w ekstraklasie na przyszły sezon. I za to utrzymanie widzewiakom należą się wielkie brawa.

Korona Kielce - Widzew Łódź 0:0

Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Widzów: 7.921.

Korona: Małecki - Golański, Stano, Malarczyk, Lisowski - Kuzera (32, Stąporski), Kwiecieńl (67, Sierpina), Lenartowski, Jovanović, Sobolewski - Janota (87, Angielski). Trener: Leszek Ojrzyński.

Widzew: Mielcarzl - Broź, Phibel, Gavrić, Bartkowski - Kaczmarek, Dudek (78, Nowak), Kasprzak (87, Alex Bruno), Abbesl (83, Płotka), Rybicki - Pawłowski. Trener: Radosław Mroczkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Widzew zremisował z Koroną i utrzymał się w Ekstraklasie [ZDJĘCIA] - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki