A przy okazji "przykrył" trzecią już debatę PiS, której przewodnie hasło brzmiało tym razem "Więcej pracy". I przykrył skutecznie - to program in vitro stał się tematem dnia. Tym bardziej że z debaty PiS wynika, co się powinno zrobić, a przekaz dnia premiera jest taki, że on zrobi i już. Poza tym odbudowa przemysłu, tworzenie nowych miejsc pracy to są rzeczy, które brzmią dość mgliście na tle konkretu, którym posłużył się Donald Tusk. Więcej dzieci niż pracy - mówiąc w skrócie.
Następna rzecz - chcąc nie chcąc Jarosław Kaczyński musiał się jakoś odnieść do zapowiedzi Donalda Tuska finansowania procedur in vitro. Jak się odniósł, tak się odniósł, ważne, że się w ogóle odniósł.
I to były wszystkie - jak na razie - sukcesy w sprawie in vitro. Reszta jest znakiem zapytania. Pierwsze "ale" - program ma zacząć działać w połowie przyszłego roku, a do tej pory jeszcze wiele może się zdarzyć. Drugie "ale" - na kwartał przed końcem roku szpitalom kończą się pieniądze na kontrakty, a premier znajdzie pieniądze na finansowanie in vitro. Ciekawe w czyjej kieszeni. Tego być może w ogóle się nie dowiemy. Po prostu pewnego dnia zabraknie dla szkół albo na czyjeś wypłaty.
I jeszcze jedno. Jeśli tak dobrze poszło z zamianą ustawy in vitro na resortowy program in vitro, to może w ogóle zrezygnować z uchwalania ustaw przez Sejm?
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?