Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielcy PZPN i Widzewa na ławie oskarżonych

Wiesław Pierzchała
Były prezes PZPN, Michał Listkiewicz, nie przyznaje się do winy
Były prezes PZPN, Michał Listkiewicz, nie przyznaje się do winy Andrzej Arczewski/Polskapresse
Gdy ponad 10 lat temu łódzki Widzew wpadł w tarapaty finansowe, jego konta bankowe zajęli komornicy, aby w ten sposób odzyskać pieniądze wierzycieli. Wtedy szefowie spółki Widzew wpadli na pomysł, jak ominąć ten problem. Dogadali się z szefami PZPN, aby pieniądze dla Widzewa - za reklamy i transmisje telewizyjne - kierowali na konta, na których nie położyli ręki komornicy. W ten sposób wierzyciele zostali na lodzie.

Tak twierdzi Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu, która w sprawie tej sporządziła akt oskarżenia i skierowała do Sądu Rejonowego w Łodzi. Na ławie oskarżenia zasiądą m.in. byli szefowie PZPN i spółki Widzew - w sumie 9 osób.

Są to: znany sędzia piłkarski i były prezes PZPN Michał Listkiewicz, były wiceprezes PZPN Eugeniusz K., były sekretarz PZPN Zdzisław K., byli prezesi i wiceprezesi Sekcji Piłki Nożnej Widzew Sportowej Spółki Akcyjnej - Andrzej P., Andrzej G. (obaj nazywani wtedy byli "właścicielami Widzewa"), Andrzej W., Jacek Dz. i Mirosław Cz. oraz Ireneusz K., który był pełnomocnikiem Andrzeja G. i prowadził kancelarię radcy prawnego w Poznaniu.

W śledztwie oskarżeni nie przyznali się do winy. Grozi im do 8 lat więzienia. Ich proces zacznie się 25 maja w Sądzie Rejonowym w Łodzi.

Czarne dni dla Widzewa nastały w końcu lat 90. Brakowało sponsorów, akcjonariusze wykruszali się, a kontrakty zawierane z trenerami i zawodnikami były coraz wyższe. Nic więc dziwnego, że rosły koszty i długi. Z czasem pieniędzy zaczęło brakować na wypłaty dla zawodników i pracowników, na opłaty za gaz, prąd, wodę i telefony oraz na składki ZUS-owskie.

Według śledczych, w tym czasie było 155 wierzycieli, którym spółka Widzew była winna 13,4 mln zł. Wprawdzie w 2000 roku zawarto układ z wierzycielami, którzy mieli być spłaceni w ciągu czterech lat, jednak SPN Widzew SSA nie wywiązał się z umowy i sąd układ uchylił.

14 czerwca 2000 r. zawarto umowę między Andrzejem G. i jego firmą J.A.G. Sportmarketing GmbH a Andrzejem P. jako przedstawicielem spółki Widzew. Chodziło o pożyczenie 2,5 mln marek niemieckich (8,5 mln zł), które jednak nie trafiły do spółki Widzew. Zdaniem prokuratury "umowa była jedynie metodą na usunięcie składników majątku spółki w celu unikania zaspokojenia jej wierzycieli". W tym okresie nad spółką Widzew wisiało - według śledczych - 190 tytułów egzekucyjnych nałożonych przez sądy i Urząd Skarbowy Łódź-Widzew.

Prokuratura ustaliła, że pieniądze zamiast na konta spółki Widzew trafiały m.in. na konto radcy Ireneusza K. Było to: 7,2 mln zł z PZPN oraz 1,2 mln zł z umów sponsorskich.

CZYTAJ TEŻ:
Sąd w Łodzi sprawdzi czy PZPN szkodził wierzycielom Widzewa
PZPN pomagał Widzewowi uniknąć spłaty długów?

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki