18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka afera biletowa w Łodzi. Fałszerze podrabiali bilety kolejowe

Jacek Perzyński
Tak wyglądały sfałszowane bilety
Tak wyglądały sfałszowane bilety archiwum autora
Przedwojennej Łodzi nie ominął proceder fałszerstw na wielką skalę. W 1931 roku na jaw wyszła afera biletowa, polegająca na podrabianiu biletów kolejowych. Przedstawiamy opowieść o fałszerzach biletów...

Latem 1931 r. mieszkańcy Łodzi dowiedzieli się o aferze, dotyczącej fałszowania biletów kolejowych. Tygodnik kryminalno-sądowy "Tajny Detektyw" pisał: "Policja łódzka zlikwidowała aferę fałszerską zakrojoną na wielką skalę stosunków amerykańskich. Dzięki rozmiarom i niezwykle sensacyjnym szczegółom afera ta stała się przedmiotem powszechnego zainteresowania, usuwając w cień wszystkie inne sensacje lokalne".

Oskarżono 8 mężczyzn w wieku od 26 do 41 lat. Na trop afery wpadło Ministerstwo Komunikacji. Przedstawiciele resortu w dniu 22 lipca 1931 r. przybyli do Łodzi i donieśli śledczym, że w mieście pojawiły się w obiegu fałszywe "okręgowe bilety" kolejowe drugiej klasy, a więc te najbardziej popularne. Bilety te ważne przez 15 dni upoważniały do podróży na terenie całego kraju. Wydział śledczy rozpoczął dochodzenie. Na dworcach zarządzono obserwację podróżnych wyjeżdżających z Łodzi. Już po kilku dniach zatrzymano na dworcu Łódź-Fabryczna osobnika z fałszywym biletem.

W czasie przesłuchania zatrzymany zeznał, że bilet nabył od pracowników polskiego biura podróży "Orbis" przy ulicy Andrzeja 5 w Łodzi. Zatrzymano więc kilku pracowników biura "Orbis". Zarządzono konfrontację zatrzymanych. Pasażer, u którego znaleziono fałszywy bilet zeznał, że kupił go od byłego pracownika "Orbisu" Józefa Mrowica. Policja postanowiła aresztować Mrowica, jednak w jego mieszkaniu przy ulicy Radwańskiej 11 nie było go. Posłużono się podstępem.

Pod pozorem kupna fałszywego biletu jeden z policjantów zwabił oszusta do kawiarni gdzie miał dokonać transakcji. W trakcie dobijania "targu" Mrowic dowiedział się, że jest aresztowany. Podczas rewizji znaleziono przy nim zapas fałszywych biletów. Od razu wskazał swoich współpracowników, a mianowicie Śpiewaka i Rozena. Rozena ujęto w mieszkaniu, gdzie w szafie z podwójnym dnem oprócz fałszywych biletów miał pieczęcie i blankiety. Schwytanie Śpiewaka było trudniejsze, bo "bawił poza Łodzią".

Zarządzono obserwację pociągów przyjeżdżających do Łodzi i kontrole na odcinku Łódź Fabryczna - Koluszki. W jednym z pociągów zauważono Śpiewaka. Śledczy nie spuszczali go z oka. Wylegitymowano go kiedy opuszczał peron - okazał fałszywy bilet. Został aresztowany.

Policja przystąpiła do właściwego śledztwa mając głównych organizatorów fałszerstwa. Okazało się, że od około roku na terenie Łodzi działała zorganizowana banda, którą tworzyło kilkanaście osób. "Mózgiem" organizacji był Izrael Rozen właściciel drukarni przy ulicy Piotrkowskiej 141. To on zakupił w Warszawie odpowiednie czcionki oraz papier na falsyfikaty biletów. W Piotrkowie od grawera Hersza Motla Szwajcera nabył pieczątkę z godłem państwa.

Posiadając czcionki, papier i pieczątki aferzyści zamierzali uruchomić produkcję biletów. Okazało się, że do uruchomienia procederu niezbędne jest posiadanie specjalnego automatu do przyczepiania fotografii na okładki biletu. Na jego zakup potrzebna była spora suma. Do spółki, którą później w toku śledztwa nazwano przewrotnie "Fałszobiletem" zwerbowano jeszcze kilka osób. Wspólnicy zebrali między sobą kilkanaście tysięcy złotych i potrzebny automat zakupili w Warszawie. Główną rolę w szajce odgrywać miał Rudolf Pyda, który jako cynkograf sporządził kliszę z potrzebnym tekstem, które to wraz z fałszywymi pieczęciami przekazywane były do drukarni Lejba Abrama Breitstejna przy ulicy Piotrkowskiej 64.

Cały proceder polegał na następującym działaniu. Bilety nominalnej wartości 195 zł sprzedawano po 125 zł. Fałszerze sprzedawali bilety tylko pod jednym warunkiem. Po upływie 15 dni, musiały być fałszerzom zwracane. Za każdy zwrócony i nieważny bilet płacili po 25 zł.

Każdy z fałszerzy miał partię biletów do rozprowadzenia. Miało to zapewnić sprawiedliwy podział zysków i zarazem kontrolę. Funkcję agentów "Fałszobiletu" pełnili Abram Silman i Henryk Rychowski. Klientów zdobywali przeważnie u swoich znajomych. Z kolei Mrowic i Śpiewak podrabiali podpisy urzędników. Ponadto okazało się, że Śpiewak poza fałszowaniem biletów okręgowych będąc jeszcze pracownikiem "Orbisu" kradł normalne bilety kartonowe i puszczał je w obieg. Tropiąc tę aferę policjanci zapobiegli kolejnej polegającej na puszczeniu w obieg fałszywych kwartalnych i miesięcznych biletów tramwajowych. Setki takich biletów skonfiskowano w drukarni Breitsteina. Wszyscy członkowie szajki trafili do więzienia.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki