Bytomska Polonia to niekwestionowany lider I ligi hokejowej (z jedną zaledwie porażką w 23 spotkaniach, i to po dogrywce), zespół z aspiracjami do gry w ekstraklasie, ale nie ukrywam, że miałem przeczucie i z nadzieją czekałem do dobry wynik drużyny TME ŁKH w niedzielnym zaległym meczu w Bytomiu. Wszak w miarę upływu sezonu drużyna z Łodzi grała coraz lepiej i awansowała w tabeli.
Teraz jest już na piątym miejscu, bo wygrała w Bytomiu 6:3 (2:0, 3:3, 1:0). W pierwszej wyrównanej tercji bramki zdobyli Siarhiej Mikulczyk i Nikita Frołow, na początku drugiej do 3:0 podwyższył wynik Ilia Trofimow i takiego kapitału nie można już było roztrwonić. Drużyna ŁKH broniła się znakomicie, wytrzymując nawet podwójne osłabienie, a kontrowała jeszcze lepiej, bo mimo niekorzystnego bilansu strzałów (22-9 dla Polonii) druga tercja zakończyła się remisem - na gole rywali bezlitosnymi kontrami odpowiedzieli Temirlan Skindirow i Władimir Pietrowski. W trzeciej tercji Polonia nadal miała przewagę i gdy jej trener szykował się już do wycofania bramkarza, w 58 minucie szóstą bramkę dla ŁKH strzelił trenujący od kilku lat w Łodzi w szkole Gortata 17-letni Kiryłł Kasianczuk. Zaznaczyć trzeba, że fundament pod wszystkie te bramki kładł swoimi niesamowitymi interwencjami Karri Hiukka, który na 48 strzałów dał się pokonać tylko trzy razy.
W ostatniej serii spotkań rundy zasadniczej ŁKH zagra na wyjeździe z Podhalem i Niedźwiadkami Sanok, a w pierwszej rundzie play-off (w marcu) spotka się z Sokołami Toruń albo Zagłębiem Sosnowiec.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?