Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Wielka rura na podporach". Piotr Biliński opisuje projekt wiaduktu nad skrzyżowaniem marszałków

Piotr Biliński
Piotr Biliński, były architekt miasta Łodzi
Piotr Biliński, były architekt miasta Łodzi archiwum prywatne
Widziałem to "dzieło" - przęsło nad skrzyżowaniem marszałków będzie wisieć na dwóch pylonach o wysokości 35 m (to wysokość bloku 12-piętrowego), a jezdnie będą na wysokości 7 m, osłaniać je będą ekrany o wysokości 3 m.

"Powiedz mi, po co jest ten miś? Nikt nie wie, po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz, co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. (...) Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić...".

Podczas sesji Rady Miejskiej 18 marca w ramach poprawek budżetowych radni bezrefleksyjnie przyjęli poprawkę, przeznaczającą 10 mln zł na prace dodatkowe przy budowie trasy W-Z. W materiałach, jakie pojawiły się przed sesją, pieniądze te miały być przeznaczone na budowę fundamentów pod przyszłe pylony projektowanego wiaduktu nad skrzyżowaniem marszałków. Bezpośrednio przed sesją tekst zmieniono.

Hasło "fundamenty" zniknęło. Zagadywani radni koalicji twierdzą, że przecież nic nie zostało postanowione… Dmucham więc na zimne. Nie chciałbym, by powtórzyła się sytuacja z tzw. tunelu - wąwozu W-Z, gdzie dopuszczono mieszkańców do dyskusji, gdy projekt był zaklepany, a przetarg "projektuj i buduj" rozstrzygnięty.

Natomiast tajemnicą poliszynela jest fakt, że jedna z dużych łódzkich firm budowlanych, ot tak zapewne dla sportu, zleciła wykonanie koncepcji realizacyjnej tegoż wiaduktu innej firmie, która to w imieniu ZDiT prezentuje sprawę różnym miejskim i nie miejskim instytucjom, prosząc o opinie.

Ponieważ projekt jest "tajny" i de facto prywatny, nie mogę go publicznie pokazać, natomiast wyraźnie widzę determinację Zarządu Dróg i Transportu w chęci jego zmaterializowania - stąd wystąpienie o dodatkowe pieniądze na budowę trasy W-Z (czytaj prace przygotowawcze do budowy wiaduktu).

Miałem możliwość zobaczenia tego "dzieła", więc pokrótce je opiszę.

Wiadukt po śladzie alei Piłsudskiego sięga mniej więcej od okolic ulicy Wodnej, a kończy się w okolicach ulicy Suchej, prowadzi dwie jezdnie dwupasmowe wydzielone na szerokość torowiska tramwajowego (tramwaj zlokalizowano w poziomie terenu - zgodnie ze stanem aktualnym). Wjazdy na wysokość przelotową wiaduktu (7 m) wykonane są w zdecydowanej większości jako nasypy ziemne pomiędzy potężnymi murami oporowymi (podobnie jak nowo powstałe wiadukty na ulicy Rokicińskiej na Widzewie Wschodzie).

Kolejna jedna trzecia wiaduktu to konstrukcja mostowa podobna do tej, jaką mamy przy dworcu Łódź Kaliska, jednakże słupy i podpory są tu dalece potężniejsze ze względu na nadwieszenie nad istniejącymi jezdniami. Zasadnicze przęsło wiaduktu nad skrzyżowaniem będzie wisieć podwieszone na dwóch pylonach w kształcie dużej litery A o wysokości 35 metrów (to wysokość bloku 12-piętrowego, Forum 76 ma 8 pięter), z których jeden stoi dosłownie na osi wejścia do świeżo wyremontowanego szpitala im. Korczaka, a drugi na wysokości Forum 76. Jezdnie natomiast będą się znajdowały na wysokości 7 metrów nad terenem istniejącym (na wysokości pierwszego piętra istniejących kamienic w odległości 10 metrów od okien) i ze względu na ochronę akustyczną będą osłonięte półokrągłymi ekranami o wysokości około 3 metrów. Z oddalenia będzie to wyglądało tak, jakby dwie spłaszczone rury wisiały na skośnych linach.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

No cóż, most Brookliński czy Golden Gate to nie jest, ale na skalę Łodzi to konstrukcja abstrakcyjnie wielka, stojąca w absolutnej sprzeczności z zasadami racjonalnej gospodarki przestrzennej. Koszt pewnie dobrze ponad 100 mln zł, skoro tylko fundamenty pod główne pylony mają kosztować 10 mln zł…

Zresztą to nie ma znaczenia, bo dziś nie szukamy odpowiedzi na pytanie, ile to kosztuje.

Dziś musimy sobie odpowiedzieć na fundamentalne pytanie: Czy taki wiadukt jest potrzebny? Oraz wiele innych pytań, oto one:

- co zmieniło się między rokiem 2012, gdy projektowano trasę W-Z , a rokiem 2015, że "nagle" wybuchła konieczność budowy bezkolizyjnego skrzyżowania marszałków? (przecież budowanie jednoetapowe jest tańsze niż wieloetapowe, czy nie zahacza to o rozrzutność i niegospodarność);

- czy mamy wiarygodne badania ruchowe, potwierdzające tę "konieczność", pamiętając, że w Łodzi zgodnie z deklaracjami śmieciowymi mieszka 680 tysięcy mieszkańców oraz że podstawowym założeniem polityki transportowej miasta jest zachęcanie łodzian do przesiadania się do komunikacji publicznej?;

- jaki wpływ będzie miała otwierana w przyszłym roku autostrada A1 na strukturę ruchu na skrzyżowaniu? (dlaczego tak bardzo się śpieszymy z decyzją o budowie, nie czekając na rzeczywiste efekty ruchowe, jakie przyniesie w Łodzi otwarta autostrada);
- jaki wpływ dla zwiększenia przepustowości i czasu przejazdu komunikacji publicznej (przede wszystkim tramwajów) będzie miała budowa wyniesionych jezdni dla samochodów, głównie osobowych?;

- jak wpłynie na ruch samochodów osobowych w Śródmieściu dodatkowa "zachęta" w napełnianiu miasta z jednego punktu? (jak to się ma do strategii spowalniania ruchu także poprzez jego rozproszenie);

- czy cena za tę inwestycję w proporcji do zysku czasowego i ekologicznego ma jakiekolwiek uzasadnienie?;

- czy chcemy jako społeczność tego miasta przeżyć po raz kolejny wielomiesięczne zamknięcie tego skrzyżowania podczas budowy i de facto demontażu linii tramwajowej w trasie W-Z właśnie zbudowanej? (przyglądając się przekrojom z projektu nie widzę możliwości budowy ścian oporowych filarów i pylonów bez demontażu i zamknięcia ruchu tramwajowego i istotnego ograniczeniu ruchu na jezdniach sąsiadujących);

- jak i czy obniży się wartość lokali mieszkalnych wzdłuż alei Piłsudskiego i biurowych (Forum 76) oraz działki na południowo--wschodnim narożniku skrzyżowania?;

- czy jesteśmy przygotowani na odszkodowania?

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

A teraz pytanie o charakterze estetycznym:

- czy "wiszące rury", podwieszone do pylonów wysokości 35 metrów, przydadzą urody zabytkowemu, właśnie odremontowanemu szpitalowi im. Korczaka, parkowi Źródliska i zabytkowym budynkom mieszkalnym w sąsiedztwie?;

- czy taka monstrualna konstrukcja mostowa ma prawo zaistnieć w przestrzeni zwartej zabudowy miejskiej, przy zabytkowym parku?

I na koniec: czy tak dramatyczna zmiana charakteru ważnego obszaru identyfikacji miasta może się odbyć za sprawą decyzji w gabinecie dyrektora Zarządu Dróg bez dyskusji publicznej? Czyżby był to kolejny dowód na to, że projektantem miasta jest nie architekt miasta, a dyrektor ZDiT? Gdyż domniemuję, że to za jego zgodą lub zleceniem wspomniana duża firma budowlana wykonała projekt koncepcyjny wiaduktu.

Dziwię się natomiast ciszy ze strony moich kolegów z Stowarzyszenia Architektów Polskich, Towarzystwa Urbanistów Polskich, Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, dziwię się też także naszym radnym, szczególnie tzw. społecznikom, że nabrali wody w usta i głosując zgodnie z dyscypliną partyjną bezkrytycznie zaakceptowali decyzję o budowie "łódzkiego Misia naszych czasów".

Współczuję konserwatorowi zabytków, zapewne zmuszanemu do akceptacji tego monstrum przed zabytkowym szpitalem i parkiem Źródliska. Jeszcze bardziej współczuję mieszkańcom kamienic wzdłuż alei Piłsudskiego, którym na wysokości pierwszego piętra wyrośnie "rura" ze śmigającymi samochodami, a i matkom dojeżdżającym do szpitala im. Korczaka tramwajem od strony Retkini, podążającym z dziećmi z przystanku zlokalizowanego nie tak jak dziś dosłownie przed wejściem, ale... za al. Śmigłego-Rydza.

Zacznijmy rozmawiać, zanim mleko się wyleje. Odpowiedzmy publicznie na pytania i wątpliwości, przedstawione wyżej. Zastanówmy się, czy skórka warta jest wyprawki i czy nie ma innych, ważniejszych priorytetów remontowych w mieście, choćby wołająca o pomstę do nieba ulica Rokicińska w Andrzejowie (przypominam: to też jest Łódź), urągająca wszelkim standardom cywilizowanego świata, ale za to opatrzona od strony Andrespola dumnie brzmiącą tablicą "Łódź - miasto akademickie", czy budowa przedłużenia alei Kościuszki do ulicy Wólczańskiej, cywilizująca ruch samochodów w Śródmieściu itd., itp. Lista priorytetów jest długa, aczkolwiek zadania w niej wyznaczone nie są tak spektakularne, jak monstrualny wiadukt nad skrzyżowaniem marszałków, który zapewne będzie doskonale prezentował się w telewizji podczas ceremonii przecinania wstęgi.

Na początku roku zaskoczeni byliśmy pozytywną informacją o zmianach organizacyjnych w Urzędzie Miasta Łodzi, w tym zmianie sposobu programowania inwestycji miejskich, także drogowych. O powołaniu nowego wielospecjalistycznego wydziału, badającego celowość i racjonalność podejmowanych decyzji inwestycyjnych. Okazuje się, że jest to kolejna bajka, która dotyczy wszystkich inwestycji z wyjątkiem… "misiów naszych czasów".

Wzywam więc po raz kolejny do szerokiej dyskusji o programie inwestycji miejskich zgodnie z tym, co pani prezydent zapisała w zatwierdzonej przez Radę Miejską strategii: "To ludzie są podstawą każdej głębokiej przebudowy miasta, dlatego najważniejsze jest pogłębienie relacji społecznych, opartych na współuczestnictwie i wzajemnym zaufaniu". Po raz kolejny, przy tak procedowanej inwestycji to zaufanie zostało wystawione na wielką próbę.

Piotr Biliński

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Wielka rura na podporach". Piotr Biliński opisuje projekt wiaduktu nad skrzyżowaniem marszałków - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki