W mszach świętych może dziś uczestniczyć pięć osób. Przy czym przepis ten kończy swoją ważność 11 kwietnia. Jak więc sytuacja będzie wyglądać podczas Wielkanocy?

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

Na razie w czasie mszy świętych może uczestniczyć tylko pięć osób, nie licząc księdza, organisty i ograniczonej do minimum służby liturgicznej. Ludzie dostosowują się do tych przepisów. W liście skierowanym do wiernych apelował w tej sprawie abp Grzegorz Ryś, metropolita łódzki.

- Przede wszystkim zostańmy w domach - niech nasze domy staną się w tym czasie najważniejszymi i najaktywniejszymi świątyniami! - prosił metropolita łódzki. Korzystajmy z transmisji mszy świętych - osobiście zobowiązuję się do przekazywania takiej transmisji z mojej kaplicy domowej - codziennie, tak długo, jak zajdzie tego potrzeba.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

Wierni posłuchali tego apelu. Księża archidiecezji łódzkiej mówią, że z każdym dniem trwania obowiązujących przepisów dotyczących obostrzeń, wiernych jest coraz mniej.

- Na msze św. przychodzi jedna, dwie osoby – mówi jeden z księży archidiecezji łódzkiej. - Nie było problemów, wierni zrozumieli sytuacje.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

Teraz jednak, mimo narastającej liczby zachorowań, okazuje się, że w rozporządzeniu wprowadzających obostrzenia w związku z epidemią korona wirusa w Polsce znalazł się zapis, który zdumiał wiele osób. Od 12 kwietnia, ja czytamy w rozporządzeniu, w trakcie sprawowania kultu religijnego, w tym czynności lub obrzędów religijnych, na danym terenie lub w danym obiekcie ma znajdować się łącznie, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz pomieszczeń, nie więcej niż 50 osób. 12 kwietnia przypada Niedziela Wielkanocna.

- Bardzo mnie to zdziwiło, choć jestem osobą głęboko wierzącą – twierdzi Krystyna Banasik, łódzka pielęgniarka. - Wielkanoc to wielkie święto, ale nie trzeba było zmieniać ograniczeń. Sytuacja jest wyjątkowa. Można uczestniczyć w mszy św. za pomocą radia, telewizji, Internetu,. Tym bardziej, że biskupi na pewno przedłużą dyspensę od obowiązku uczestnictwa we mszy św. A teraz księża mają stać przed kościołem i liczyć wchodzących tam ludzi, a potem zamykać kościół?