Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiem, że nigdy nie wolno się poddać

Urszula Sobol
Urszula Sobol
Archiwum Artura Erazmusa
Artur Erazmus urodził się bez ręki i bez nogi. Od pierwszych dni życia był wojownikiem. Nigdy się nie poddał. Nie rezygnował z planów i marzeń. Gra w bilard, chodzi na siłownię, a nawet muzykuje na gitarze.

Od urodzenia jestem niepełnosprawny. Mam kikut zamiast ręki i niedorozwój nogi prawej zakończonej na wysokości kolana stopą - opowiada 32 -letni mieszkaniec Wiewiórki w pow. dębickim. - Stopa ta została w dzieciństwie obrócona o 180 stopni, dzięki czemu odpowiada w protezie za kolano. Lewa noga też przeszła kilka operacji zarówno stopy jak i kolana. Niepełnosprawność występuje u mnie od urodzenia, więc od samego początku, uczyłem się z nią żyć.

Doświadczenie niepełnosprawności wiązało się z różnymi trudnymi dla pana Artura sytuacjami. - Oczywiście trafiały się osoby, które podchodziły do mnie i pytały ze zdziwieniem „Co ci się stało?” - wspomina nasz rozmówca. - Osobiście nie odbieram tego jakoś negatywnie. W życiu głównie trafiam na życzliwe osoby, które akceptują moją niepełnosprawność. Nie traktują mnie gorzej z tego powodu i w razie potrzeby są chętne do pomocy.

Okolica, w której mieszka, jest przystosowana do osób z niepełnosprawnością. - Urzędy i sklepy wyposażone są w windy, które takich osób jak ja, są dużym ułatwieniem - dopowiada pan Artur. - Nie mogę narzekać na brak miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych.

Przeciwności da się pokonać z pomocą bliskich i znajomych

- Naturalnie, w życiu codziennym pojawiają się rzeczy, z którymi mam trudności, jednak zawsze mogę liczyć na pomoc rodziny czy znajomych - mówi pan Artur. - Jednym z istotnych problemów jest powracający co jakiś czas ból nóg, kikuta i kilku innych miejsc. Dlatego bardzo ważną rzeczą dla mnie jest ciągła rehabilitacja. Miałem szczęście trafić na tak cudowną rehabilitantkę, jaką jest Kasia.

Niepełnosprawność sprawia, że pan Artur ma problemy z poruszaniem. - Szczególnie na dłuższe dystanse oraz w zimie - wyjaśnia pan Artur.

Pracuje w Zakładzie Aktywności Zawodowej „Radość”. - Zajmuję się grafiką komputerową oraz obsługą lasera czyli m.in. grawerowanie, wycinanie w różnych materiałach.

Mieszkaniec Wiewiórki ma wiele zainteresowań. - Muzyka, filmy, grafika komputerowa, animacja, gry, zwłaszcza ich tworzenie, sport motorowy - wylicza pan Artur. - Uwielbiam gokarty i quady. Moim marzeniem jest kiedyś ukończyć którąś z gier, nad którymi pracuję. Wydać ją i rozwijać się w tym kierunku. Chciałbym spróbować sił w takim sporcie motorowym, w którym niepełnosprawność nie będzie przeszkodą.

Protezy pozwolą spełnić marzenia

Protez nogi pan Artur używa od samego początku. - A na funkcjonalną protezę ręki zdecydowałem się niedawno wraz z rozpoczęciem treningów w 2018 roku - dodaje nasz rozmówca. - Zacząłem o niej myśleć, widząc, że w wielu ćwiczeniach na siłowni czy rehabilitacyjnych, byłaby pomocna.

Specjaliści z Rzeszowskich Zakładów Ortopedycznych od 5 lat wykonują dla pana Artura protezy kończyny górnej i dolnej. - Kiedyś przyznał, że chciałby rozwijać zainteresowania w kierunku sportowym i muzycznym, ćwiczyć na siłowni - mówi Mariusz Grela, właściciel Rzeszowskich Zakładów Ortopedycznych. - Zależało nam, aby spełnić jego marzenie. Wiedzieliśmy, że chce nauczyć się gry na gitarze, ale nie ma jak trzymać piórka. Ledwie rozpoczęliśmy prace nad uchwytem do gitary, pan Artur już kupił gitarę.

Mimo braku ręki potrafi zawiesić się na drążku i podciągnąć nogę oraz protezę. - Ćwiczyłby również hantlami, ale nie ma jak ich trzymać - opowiada Mariusz Grela. - Jego hart ducha zmobilizował nas do działań.

Zadanie nie było łatwe. Wyzwania podjął się Tomasz Kot, technik ortopeda z RZO. Wykonał trzy uchwyty do gitary, trzymania hantli oraz do gry w bilarda. Największy koszt to zakup oryginalnego gniazda protezowego niemieckiej firmy Ottobock. Służy ono do wpinania wykonywanych uchwytów. Jest ono uniwersalne, w czasie produkcji protez kończyn górnych służy do wypinania dłoni protezowej.

- Bardzo cenię sobie współpracę z panem Arturem. Ma on marzenia i z całych sił dąży do ich realizacji, a ja mam satysfakcję, że mogę mu pomóc - dodaje Tomasz Kot.

- Cieszę się bardzo, ponieważ proteza nogi pozwoli zminimalizować ból przy poruszaniu, a proteza ręki pozwoli spróbować sił w rzeczach, o których jeszcze kilka lat temu nie myślałem m.in. gitara czy bilard - dopowiada z uśmiechem pan Artur. - Protezy pozwalają mi też zadbać o zdrowie, bo dzięki nim mogę m.in. uprawiać sport czy ćwiczenia rehabilitacyjne.

Nie chce stać w miejscu. - Trzeba próbować nowych rzeczy. Porażkami się nie zniechęcać, bo zapewne z wieloma problemami przyjdzie każdemu z nas się zmierzyć -podkreśla pan Artur. - Najważniejsze, by mimo przeciwności iść do przodu, bo bardzo łatwo można „przespać” życie.

Rzeszowskie Zakłady Ortopedyczne wykonały te uchwyty za darmo. - Razem z panem Arturem pokazujemy innym pacjentom, że wiele barier można w życiu przełamać i pokonać - dodaje Mariusz Grela. - Zawsze takie pomysły realizujemy bezpłatnie. Pacjent nie ma ryzyka finansowego, czy pomysł „wypali” czy nie.

Właściciel Rzeszowskich Zakładów Ortopedycznych zdradza nam, że pan Artur postawił przed nimi kolejne wyzwanie: uchwyt do pałeczek do gry na perkusji. - Nie możemy go zawieść - dodaje Mariusz Grela.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wiem, że nigdy nie wolno się poddać - Nowiny

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki