W Widzewie błoga cisza, jakby klub odpoczywał po świętowaniu wielkiego sukcesu. Tymczasem nadal nie wiadomo kto dopuścił do sportowego blamażu i ile to kosztowało!
ZOBACZ NA KOLEJNYCH SLAJDACH
Każdego dnia serwisy informacyjne zalewają dziesiątki nazwisk nowych piłkarzy klubów występujących na różnych poziomach rozgrywkowych. Niestety, na tej liście nie ma Widzewa, a więc kibice nadal nie wiedzą kto będzie reprezentował drużynę czterokrotnego mistrza Polski w nowym sezonie i co najważniejsze, kto będzie ją prowadził.
ZOBACZ NA KOLEJNYCH SLAJDACH
Wiele wskazuje na to, że działacze Widzewa główną uwagę skupili na polowaniu na sprawców (oczywiście ich zdaniem) wielkiej sportowej klapy. Szybko wskazali winnych (zwolniono wielu piłkarzy, trenera i pracowników klubu) i tym samym sprawnie odwrócili uwagę od własnego udziału w tym sportowym blamażu, skupiając się na rozliczaniu klubowych finansów za... 2018 rok.
ZOBACZ NA KOLEJNYCH SLAJDACH
Nie padło ani słowo o tym, ile kibicowskiego grosza wyrzucono w błoto w tym roku. Wszak przeprowadzenie nieudanych transferów piłkarzy i zatrudnienie trenera, który nic nie wiedział o sposobach odnoszenia piłkarskich sukcesów, to nie wina piłkarzy, klubowej sekretarki czy ludzi od PR.
Tomasz Stamirowski, prezes Stowarzyszenia RTS i członek rady nadzorczej Widzewa, powiedział w tym tygodniu: - Pod względem przychodów Widzew jest liderem II ligi. Dziękujemy serdecznie kibicom, sponsorom oraz miastu. Tworzymy coś, co na tym poziomie jest unikalne. W wielu obszarach sięgnęliśmy jednak sufitu.
ZOBACZ NA KOLEJNYCH SLAJDACH
