Więzień z Łodzi poskarżył się, że ma brzydki widok z okna celi. Inny narzekał, że nie dostał przepustki z więzienia, by pożegnać pająka, którego hodował w domu. Więźniowie z Łódzkiego mają coraz wyższe wymagania i coraz częściej skarżą się na więzienny wikt i opierunek. Służba Więzienna musi się odnieść do każdego zastrzeżenia.
Wśród ostatnich skarg znaleźliśmy również zażalenie osadzonego, że co drugi dzień na obiad jest surówka z buraczków. Kolejny więzień narzekał, że powinien mieć więcej spacerów, ponieważ ma zatwardzenie. Twierdził, że większa liczba spacerów pozwoliłaby mu „rozchodzić tę dolegliwość”.
Inny więzień zwrócił uwagę, że na placu spacerowym po obfitych opadach deszczu robią się kałuże. A to utrudnia spacerowanie. Po skargach widać, że plac spacerowy jest dla więźniów bardzo ważny. Kolejny osadzony poskarżył się, że z komina kotłowni wydobywa się dym, który - opadając na plac spacerowy - zatruwa spacerujących.
W 2015 roku więźniowie, przebywający w zakładach karnych i aresztach śledczych okręgu łódzkiego, złożyli aż 3.053 skargi. To ponad dwa razy więcej niż w 2014 roku.
- Ponad połowa z tych skarg dotyczy opieki zdrowotnej i warunków socjalno-bytowych - mówi kapitan Bartłomiej Turbiarz, rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Łodzi. - Więźniowie skarżą się, że są niewłaściwe leczeni i mają złe warunki odbywania kary. Mimo że w więzieniach liczba osadzonych systematycznie spada, a to oznacza, że w celach osadzonych jest mniej, więźniowie i tak się skarżą.
Osadzeni narzekają także na sposób leczenia przez personel więziennej służby zdrowia. Tymczasem okazuje się, że na konsultacje ze specjalistą, np. neurologiem, chirurgiem, psychiatrą, diabetologiem, laryngologiem czy pulmonologiem zazwyczaj czekają krócej niż w publicznej służbie zdrowia.
- Nierzadko jest tak, że do odbycia kary przywożeni są brudni, wychudzeni, wycieńczeni długotrwałym piciem alkoholu, chorzy - mówi kapitan Turbiarz. - Przez kolejne tygodnie na więziennym wikcie dochodzą do siebie, zaczynają leczyć zęby. I wtedy zaczynają narzekać, że są źle leczeni.
Ze statystyk łódzkiej Służby Więziennej wynika, iż niecały procent skarg uznany zostaje za zasadne.
- Dotyczą one przede wszystkim uchybień proceduralnych, związanych najczęściej z niedopilnowaniem terminów, wynikających z przepisów. Np. osadzonego pominięto w doprowadzaniu do więziennej kantyny, aby mógł zrobić zakupy - opowiada kapitan Turbiarz. - Zgodnie z obowiązującymi przepisami procedura wygląda tak, że jeżeli osadzony napisze skargę do kilku instytucji w tej samej sprawie, to każdej z tych instytucji Służba Więzienna musi odpowiedzieć. A osadzeni piszą w różne miejsca: m.in. do rzecznika praw obywatelskich, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, prezydenta, premiera, posłów, Trybunału w Strasburgu. Mamy takich osadzonych, dla których pisanie skarg to „pasja”. W 2015 roku jeden z osadzonych napisał 318 skarg, kilku regularnie pisze po 100 skarg rocznie.
Kapitan Turbiarz zapewnia, że każda skarga traktowana jest poważnie.
- Wszystkie stawiane zarzuty są przez nas sprawdzane zgodnie z obowiązującymi przepisami - mówi kapitan Turbiarz.
Ze statystyk Służby Więziennej wynika, że najwięcej skarg piszą recydywiści.
- To grupa osadzonych, która bardzo dobrze zna więzienne realia i w ten sposób próbuje poprawić sobie warunki - mówi kapitan Turbiarz. - Służba Więzienna jest w trudnej sytuacji. Z jednej strony jest społeczeństwo, które uważa, że skazani mają lepiej w więzieniach niż osoby na wolności. A z drugiej strony są przepisy, których funkcjonariusze muszą przestrzegać, żeby nie łamać prawa. Zobowiązują one m.in. do: zapewnienia osadzonym właściwych warunków bytowych, odpowiedniego jedzenia, bezpłatnego leczenia i spaceru.
TRZY TYSIĄCE NA JEDNEGO |
|
Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie
11 - 17 stycznia 2016 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?