To znakomita informacja dla miłośników dawnej Łodzi, gdyż ta stylowa rezydencja jest rzadkiej urody i wymaga pilnego remontu. Najbardziej niepokojące zjawiska to pęknięcia na ścianach i odpadające tynki na suficie tarasu z kolumnami arkadowymi od południa. Wkrótce to się zmieni.
- Zostaną odnowione elewacje, dach i stolarka - wyjaśnia Wojciech Szygendowski, wojewódzki konserwator zabytków w Łodzi. - W przypadku okien część zostanie wymieniona, a część poddana renowacji. Pęknięcia na ścianach będą naprawione, podobnie jak elementy z metalu i piaskowca.
Na pierwszy ogień pójdzie taras z arkadami od południa oraz niewidoczny z dołu taras na dachu od zachodu.
Twórcą potęgi rodu był Józef Richter - senior, który przybył z Czech do Łodzi i na początku lat 40. XIX stulecia założył firmę przy ówczesnej ul. Placowej, czyli dzisiejszej ul. księdza Skorupki. Z czasem powstała tam tkalnia, farbiarnia i inne budynki fabryczne, w których dzisiaj mieści się nasza redakcja.
W 1878 r. dwaj jego synowie, Reinhold i Józef - junior, kupili od rodziców parcelę, którą 10 lat później podzieli na dwie działki i z czasem wybudowali na nich wspaniałe rezydencje. Najpierw Józef w latach 1888-89 wybudował willę neorenesansową, która dziś jest zapleczem biurowym rektoratu Politechniki Łódzkiej, a potem Reinhold w latach 1903-04 postawił malowniczą rezydencję będącą obecnie siedzibą rektoratu PŁ. Obie stoją w parku im. Klepacza, wśród starych, okazałych drzew, stąd niezwykła magia tego miejsca.
Kto był autorem projektu willi Józefa - juniora? Zdania są podzielone. Jedni utrzymują, że był to Piotr Brukalski, a inni twierdzą, że Kurt Seidel. Spór ten wciąż czeka na rozstrzygnięcie. Powstała piętrowa, dopracowana w każdym szczególe, rezydencja w duchu renesansu włoskiego. Od frontu mamy portyk z płaskim dachem, przy którym uwagę wzbudzają dwie kolumny w formie spirali i dwie latarnie. Nad portykiem jest podwójne okno bogato zdobione. Podobnie, jak inne okna otoczone łukami, pilastrami i półkolumnami. Warto obejść rezydencję z płaskim - typowym dla renesansu - dachem, aby podziwiać loggię na piętrze od wschodu i tarasy od południa - wszystkie z arkadami.
Wewnątrz wzrok przyciąga kunsztownie zdobiona klatka schodowa - z boazerią i balustradą, kopie rzeźb, których oryginały są ozdobą muzeów w Luwrze i Florencji, a także dawny salon i jadalnia, w których w czasach PRL udzielano ślubów cywilnych, a teraz są aulą. To właśnie w tych pomieszczeniach zachowały się dekoracje i wyposażenie, dzięki którym znów możemy się poczuć jak w czasach Richterów. Wyróżniają się meble, kominki, fontanna, boazerie, tkaniny na ścianach oraz supraporty, czyli malowidła nad drzwiami. Co ciekawe, z jadalni jest "tajne" przejście do aneksu kuchennego. Zachowały się w nim szyby windowe, którymi sprowadzano potrawy z kuchni mieszczącej się w piwnicy rezydencji (oprócz niej były tam magiel i pralnia).
Ostatnią właścicielką z rodu Richterów była Gertruda Ramischowa, która w 1933 r. wynajęła willę na mieszkanie dla wojewody łódzkiego Aleksandra Haukego-Nowaka, natomiast w 1939 r. sprzedała ją - za 350 tys. zł - swojemu kuzynowi Helmutowi Biedermannowi ze znanej rodziny fabrykanckiej.
- Po wojnie - uzupełnia Wojciech Szygendowski - rezydencja była siedzibą ZMP, ZHP, Domu Dziecka im. Hanki Sawickiej oraz USC Łódź-Polesie, który rezydował tam w latach 1975-1991. Od 20 lat willa należy do Politechniki Łódzkiej.
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ O ŁÓDZKICH ZABYTKACH? POLUB KOCHAM ŁÓDŹ NA FACEBOOKU!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?