18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Willa Leona Alarta przy Wróblewskiego w Łodzi. Zobacz zdjęcia rezydencji łódzkiego fabrykanta

Wiesław Pierzchała
Willa Leona Alarta przy Wróblewskiego w Łodzi
Willa Leona Alarta przy Wróblewskiego w Łodzi Paweł Łacheta
Piękny witraż, cenna umywalka fajansowa, trzy obrazy olejne ze scenami wiejskimi do dziś zdobią wnętrza zabytkowej willi Leona Allarta przy ul. Wróblewskiego 38 w Łodzi.

Ta stylowa - należąca kiedyś do francuskich przedsiębiorców - rezydencja z końca XIX wieku stoi pusta i czeka na lepsze czasy. Właściciel chciałby ją wyremontować i wynająć - np. na szkołę, siedzibę banku lub firmy.

- Po zakupie willi założyłem dach z blachy cynkowo-tytanowej. Teraz czekam na dzierżawcę i pod jego kątem chciałbym wyremontować wnętrza. Odnowiłem też skrzydła kraty ozdobnej z motywami roślinnymi - mówi właściciel rezydencji Jan Krajewski.

Zaczęło się w 1878 roku, gdy Leon Allart nabył od Augusta Kroeniga działkę przy ówczesnej ul. Kątnej na obrzeżach miasta. Nabywca pochodził z rodziny fabrykanckiej działającej w miasteczku Roubaix w północnej Francji, które - podobnie jak Łódź i Manchester w Anglii - były wtedy symbolami przemysłu włókienniczego.

Po nabyciu parceli francuski inwestor zaczął stawiać fabrykę, domy dla robotników i kadry technicznej oraz rezydencję dla siebie i swojej rodziny. Kiedy ona powstała? Zdania wśród badaczy są podzielone. Jedni utrzymują, że już w 1879 roku, a drudzy że około 1885 roku. Jej wygląd nie przetrwał do naszych czasów, bowiem w 1926 roku została przebudowana i rozbudowana według projektu Henryka Goldberga. Pamiątką po tej operacji została data "1926" na fryzie we wschodniej elewacji. Gospodarzem willi był wówczas Ernest Saladin, generalny dyrektor Towarzystwa Akcyjnego Allart, Rousseau i spółka, a jednocześnie konsul Republiki Francuskiej w Łodzi. I z tego okresu pochodzą dekoracje i dzieła sztuki.

- Wewnątrz rezydencji zachowały się elementy sztuki neoklasycznej oraz art deco, jak na przykład witraż oraz balustrada w klatce schodowej - mówi prof. Krzysztof Stefański z Uniwersytetu Łódzkiego.

Witraż jest sygnowany. Wykonano go w 1926 roku w Krakowskim Zakładzie Witrażów S.G. Żeleński. Była to jedna z najsłynniejszych pracowni witraży w Polsce, której wyroby trafiały także do łódzkich rezydencji. W końcu XIX wieku założył ją Stanisław Gabriel Żeleński, brat znanego literata i tłumacza Tadeusza zwanego Boyem. Niestety, 27 sierpnia 1914 roku właściciel pracowni walcząc w armii CK Austro-Węgier przeciw Rosjanom został ciężko ranny w bitwie pod Grądami i zmarł następnego dnia w Łukowie. Pracownię najpierw poprowadziła wdowa - Izabela z Madeyskich, a potem syn Adam Żeleński, którzy zachowali pierwotną nazwę.

Obrazy olejne wiszą w klatce schodowej. Przedstawiają sceny z życia wiejskiego i ziemiańskiego. Są podszyte baśniowością, bowiem niektóre damy mają na głowie koronę. Jedna z nich siedzi w powozie, który stanął pod dworem. Woźnica ogląda się za siebie, by zerknąć na dzieci wręczające paniom kwiaty.

Na kolejnym obrazie mamy scenę z wesela, gdy pan młody całuje w rękę swą wybrankę. Obok widzimy charta, biesiadników oraz kapelę w strojach ludowych, wśród których wyróżniają się flecista i kontrabasista. Trzeci obraz przedstawia scenę z wnętrza dworu, gdzie służąca zdejmuje buty szlachetnie urodzonej, której towarzyszą inne panie i pies. W willi był jeszcze jeden obraz, który trafił do Muzeum Historii Miasta w Łodzi.

Z dawnego wyposażenia jest jeszcze krata w dawnej sali balowej oraz dwukomorowa umywalka fajansowa na piętrze. Jest bardzo cenna, ponieważ - jak podkreśla Jan Krajewski - została wykonana przez renomowaną firmę niemiecką na początku XX stulecia i dzisiaj jest prawdziwym unikatem.

Na zewnątrz wzrok przyciąga ściana frontowa rezydencji z ciężkim, okazałym, murowanym balkonem podpartym wspornikami. Jego balustradę zdobią cztery słupki zwieńczone kulami i wazonami. Do tego dochodzą gzymsy, boniowana elewacja, pilastry z głowicami jońskimi tudzież facjatka z attyką i owalnymi oknami, na które fachowcy mówią "wole oko". Pozostałe ściany nie są już tak efektowne, chociaż od strony ogrodu, po którym zostały jedynie nieliczne stare drzewa, uwagę budzi ryzalit zwieńczony tarasem z balustradą i facjatką z oknem w kształcie trójliścia.

Obok willi - po drugiej stronie ulicy - Leon Allart wybudował kompleks fabryczny z przędzalnią, farbiarnią, magazynami i innymi budynkami. Inwestor nastawił się na przędzenie i farbowanie wełny czesankowej. Było to dobre posunięcie o czym świadczy stały rozwój przedsiębiorstwa. Z ustaleń Krzysztofa Woźniaka, które opublikował na łamach "Ziemi Łódzkiej" wynika, że w 1896 roku dynamicznie rozwijające się przedsiębiorstwo zatrudniało ponad tysiąc pracowników i produkowało wyroby warte 3,4 mln rubli.

Z pierwszej wojny światowej zakłady, które przejęli Niemcy, wyszły z obronną ręką, bowiem uniknęły zniszczeń i dewastacji. "W odrodzonej Polsce" - pisze Krzysztof Woźniak - "fabryka wznowiła produkcję jako francuska spółka akcyjna. W 1927 roku jej kapitał szacowano na 10,8 mln franków, a zysk roczny na ponad 2 mln zł. W 1933 roku przedsiębiorstwo powiększyło się przez przejęcie upadającego zakładu Moritza Piescha w Tomaszowie Mazowieckim. Siedzibą spółki była reprezentacyjna kamienica przy al. Kościuszki 39 w Łodzi".

W 20-leciu międzywojennym działały więc dwie znane fabryki należące do kapitału francuskiego. Pierwsza to zakłady Leona Allarta nazywane "starymi Francuzami", a druga to zakłady Paula Desurmonta określane "nowymi Francuzami". A to dlatego, że fabryka Paula Desurmonta, której centrala też znajdowała się w Roubaix, powstała później - w 1889 roku - na działce kupionej przy ul. Wólczańskiej 219/221. W dobie PRL były tam Zakłady Przemysłu Wełnianego im. Karola Świerczewskiego, zaś obecnie jest tam Instytut Fizyki PŁ.

Podczas drugiej wojny światowej zakłady przy ul. Wróblewskiego przejęli niemieccy okupanci, którzy wprowadzili w nich zarząd komisaryczny i zmienili profil produkcji - z włókienniczego na zbrojeniowy prowadzony pod szyldem znanego koncernu motoryzacyjnego BMW. W czasach PRL kompleks fabryczny - razem z willą, domami pracowniczymi i innymi obiektami - został przejęty przez państwo. Najpierw były to Zakłady Przemysłu Wełnianego im. Gwardii Ludowej "Polmerino", a później Przędzalnia Czesankowa "Polmerino".

Po przemianach w 1989 roku fabrykę sprzedano firmie developerskiej Urbanica (kapitał hiszpański), która po zburzeniu starych murów - wśród zostawionych obiektów jest stylowa wieża ciśnień z czerwonej cegły oraz maszynownia i hala szedowa - planowała wybudować tam osiedle mieszkaniowe, ale jak dotąd stanął tam tylko jeden apartamentowiec. Natomiast zabytkowa willa Leona Allarta, w której przez wiele lat było zakładowe przedszkole, trafiła do firmy farmaceutycznej Hurtap z Łęczycy, od której pięć lat temu kupił ją Jan Krajewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Willa Leona Alarta przy Wróblewskiego w Łodzi. Zobacz zdjęcia rezydencji łódzkiego fabrykanta - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki