W ubiegłym tygodniu MPK przekazało SAF bazę aż 30 tys. łódzkich gapowiczów.
- To osoby, które nie odpowiedziały na nasze wezwania do zapłaty. Teraz grożą im sprawy w tzw. sądzie elektronicznym, który działa znacznie szybciej niż normalny - podkreśla Mirosław Kornatowski, kierownik działu obsługi pasażera w MPK.
W ciągu miesiąca MPK przeprowadza minimum 30 tys. kontroli biletów
Łodzianin, który dostanie mandat ma 30 dni na jego zapłacenie. Do tej pory tylko 20 proc. gapowiczów regulowało dług w tym czasie. Co gorsza, zaledwie 30 proc. mandatów było płaconych w ogóle. Teraz żarty się skończyły.
Czytaj też: Pijany pasażer zranił kierowcę MPK
Na początku roku MPK wystawiało średnio 5 tys. mandatów miesięcznie
- Jeżeli mandat nie zostanie opłacony, po 35 - 40 dniach wysyłamy pierwsze wezwanie do zapłaty. Po kolejnym sprawa zostanie skierowana do firmy windykacyjnej - zapowiada Kornatowski.
Tylko 20 proc. gapowiczów płaci mandat w terminie 30 dni
Jeżeli SAF skieruje sprawę do sądu, to należy się liczyć ze zwiększeniem długu. Trzeba do niego doliczyć pokrycie kosztów sądowych czyli 100 zł. Gapowicze zostaną też wpisani do krajowego rejestru dłużników.
MPK skończyło też z pobłażaniem osobom, które podczas kontroli biletów nie chcą okazać dokumentów. Chociaż już od marca kontrolerzy mogą wobec nich stosować tzw. obywatelskie zatrzymanie z użyciem siły i skierować sprawę do sądu, do tej pory tylko upominali opornych gapowiczów.
W czerwcu kontrolerzy MPK wystawili aż 10 tys. mandatów
- Teraz od razu będziemy kierować sprawę do sądu. Odmowa okazania dokumentów to wykroczenie. Grozi za to kara grzywny - podkreśla Bogumił Makowski, rzecznik MPK.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?