Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiodącą rolę będą odgrywać uczelnie państwowe

Sławomir Sowa
Profesor Stanisław Bielecki, rektor Politechniki Łódzkiej.
Profesor Stanisław Bielecki, rektor Politechniki Łódzkiej. Dziennik Łódzki/archiwum
Z prof. Stanisławem Bieleckim, rektorem Politechniki Łódzkiej, rozmawia Sławomir Sowa

Porozumienie sześciu łódzkich uczelni publicznych z miastem ma być pierwszym krokiem w kierunku zrealizowania projektu Łodzi akademickiej. Jak Pana zdaniem, ta idea może się skonkretyzować i jakie powinny być następne kroki?

Właściwie to takie przymiarki już były. Teraz mamy do czynienia z nową formułą tego działania. Jak to możemy konkretyzować? Musimy patrzeć na to, co jest potrzebne miastu, jacy fachowcy są potrzebni, a przede wszystkim jacy będą potrzebni i uwzględniać to w programach i kierunkach studiów na naszych uczelniach. Oczywiście chcemy to robić we współpracy z miastem. Razem z miastem widzimy taką potrzebę i konieczność , aby wychodzić na zewnątrz, ściągać ze świata studentów, na czym nam wspólnie bardzo zależy. Studenci spędzają na uczelni zaledwie kilka godzin dziennie, natomiast resztę czasu w jakiś sposób spędzają w mieście i trzeba wspólnie z władzami miasta pomyśleć jak ten studencki potencjał wykorzystać.

Koncepcja utworzenia w Łodzi federacji uczelni pod nazwą Uniwersytetu Środkowopolskiego w niczym nie odbiera autonomii uczelniom

A kwestie kształcenia?

Drugim równorzędnym obszarem działalności Łodzi akademickiej jest nauka. Musimy wspólnie z miastem przekształcić Łódź w centrum badawczo-wdrożeniowe. Łódź poprzez wszystkie swoje uczelnie, powinna iść właśnie w tym kierunku, żeby było widać, że tutaj jest region innowacyjny, w którym mamy do czynienia z tworzeniem wiedzy i z transferem tejże. Trzeba budować i odnawiać kapitał ludzki, zachęcać młodych ludzi, aby pozostawali w mieście, a nie tylko w nim studiowali. A jeśli już muszą to miasto po zakończeniu studiów opuścić, to powinni być ambasadorami miasta i do tego miasta powinni chętnie wracać. Być może także jako przedsiębiorcy i inwestorzy.
I wreszcie trzeci obszar współdziałania środowiska akademickiego z miastem: powinniśmy wspólnie prezentować Łódź jako ważne centrum badawczo-wdrożeniowo-edukacyjne, ważne nie tylko w kraju, ale także w tej części Europy.

Czy kolejne kroki w tym kierunku zostaną postawione jeszcze w tym roku?

Czas nie odgrywa aż tak dużej roli, bo to jest projekt na lata, choć z pewnością prace nad listą konkretnych działań należy podjąć niezwłocznie. Procesy w obszarach kształcenia i nauki wymagają lat. Czy ten potencjał tkwiący w uczelniach i młodych ludziach, którzy na nich studiują zaczniemy uruchamiać w tym, czy w przyszłym roku, nie ma aż takiego znaczenia. Ważna jest determinacja i konsekwencja w perspektywie lat. Ale pewne projekty zostały już zainicjowane. Politechnika Łódzka wspólnie z Akademią Sztuk Pięknych powołuje do istnienia międzyuczelniany Instytut Wzornictwa. W tę Łódź akademicką wpisuje się także przedstawiony przeze mnie pomysł Uniwersytetu Środkowopolskiego, jako nowej formy organizacyjnej zintegrowanego środowiska akademickiego, zdolnego do sprostania konkurencji ośrodków skupionych wokół Warszawy, Krakowa, Gdańska, czy Poznania.

Porozumienie z miastem podpisało tylko grono sześciu uczelni publicznych - nie ma w nim uczelni niepublicznych. Czym to jest spowodowane?

Porozumienie ma charakter otwarty, więc sprawa nie jest przesądzona. Myślę jednak, że wiodącą rolę odgrywać będą przede wszystkim uczelnia państwowe, to tam tkwi przede wszystkim potencjał badawczy. Uczelnie niepubliczne skupiają się na funkcjach edukacyjnych, natomiast jeśli mamy mówić o Łodzi akademickiej, tej która ma nadać miastu charakter krajowego centrum naukowo-badawczego, to fundamentem jest właśnie tenże potencjał naukowo-badawczo-wdrożeniowy. W tym rozumieniu partnerami porozumienia mogą być także jednostki PAN i branżowe ośrodki badawczo-wdrożeniowe, nie tylko państwowe, ale także i przemysłowe.

Wróćmy do koncepcji Uniwersytetu Środkowopolskiego. Tę koncepcję rzucił Pan już w 2008 roku...

Tak i podpisanie porozumienia zmierzającego ku realizacji projektu Łodzi akademickiej nie oznacza, że idea Uniwersytetu Środkowopolskiego została zarzucona. Wprost przeciwnie. W moim rozumieniu jest to pierwszy krok w tym kierunku. Może wtedy ta koncepcja była dla niektórych zbyt odważna i stąd potrzeba czasu na jej przedyskutowanie, ale ona jest wciąż aktualna, a porozumienie jest właśnie tą płaszczyzną, w ramach której możliwa będzie dyskusja nad tym jak tę koncepcję zmaterializować organizacyjnie. Ważne jest, że w tej dyskusji będzie uczestniczyło miasto, które widzi szanse rozwoju w wykorzystaniu potencjału intelektualnego, które zauważyło, że silne centrum badawczo-rozwojowe niesie ogromne możliwości.

Niemal trzy lata temu wyobrażał Pan sobie Uniwersytet Środkowopolski jako luźną konfederację łódzkich uczelni. Czy coś się zmieniło?

Nie, koncepcja się nie zmieniła. Chodzi o to, że kilkadziesiąt czy kilkaset polskich uczelni nie ma w Europie takiego znaczenia, jakie powinny odgrywać, albo jakie chcielibyśmy aby odgrywały. Dotyczy to właśnie także łódzkich uczelni. Ich integracja pozwoli Łodzi stać się ważnym ośrodkiem akademickim i naukowo-badawczym oraz wdrożeniowym w skali Europy. Moim zdaniem istnieją ku temu warunki, a władze miasta podzielają mój pogląd w tej sprawie. Może będzie się to odbywać w wolniejszym tempie niż realizacja koncepcji Łodzi akademickiej, ale będziemy konsekwentnie szli w tym kierunku. My już idziemy i zapraszamy miasto.

Nie sądzi Pan, że ta śmiała koncepcja może się potknąć o tak typowe w Polsce przeszkody jak osobiste ambicje, czy obrona interesów własnej uczelni?

Koncepcja utworzenia w Łodzi federacji uczelni pod nazwą Uniwersytetu Środkowopolskiego w niczym nie odbiera autonomii uczelniom. Będziemy tworzyć tę nową jakościowo strukturę, która pozwoli nam zdobywać nowe obszary i lepiej wykorzystywać potencjał. Na przykład :dlaczego na targi edukacyjne do Japonii mają jechać reprezentacje wszystkich uczelni. Czy nie wystarczyłby jeden wysłannik, reprezentujący wszystkie uczelnie? Niezależnie od tego integracja sprzyja racjonalizacji kosztów w takich dziedzinach jak np. utrzymanie infrastruktury. To są sprawy prozaiczne, ale są przecież nowe wyzwania. Nowe centra badawcze oznaczają bowiem nowe miejsca pracy, gdzie będą mogli ze sobą efektywnie współdziałać inżynierowie i specjaliści z innych dziedzin, nie tylko technicznych, ale także prawnicy, socjologowie, ekonomiści, czy specjaliści od problemów środowiska. Bowiem miasto to przede wszystkim problemy społeczne i gospodarcze. Natomiast technika, technologia, medycyna i kultura dostarczają efektywnych narzędzi rozwiązywania tych problemów.
Rozmawiał Sławomir Sowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki