Najwięcej czasu w Bełchatowie, bo aż pięć i pół roku, spędził Dziedzic. Przez długi czas był podstawowym piłkarzem PGE GKS, ale ostatniego sezonu - 2009/2010 - nie może wspominać dobrze. W klubie trwała wówczas akcja, by zmusić piłkarza do rozwiązania kontraktu. Jednym z pomysłów na doprowadzenie do rozstania z zawodnikiem było... rozdawanie przez niego na ulicach miasta ulotek zachęcających do przyjścia na mecz. I choć ostatecznie Dziedzic nie musiał stać na ulicy i zapraszać kibiców na stadion, to i tak zapamiętał rozstanie z GKS na długo.
Źle przygodę z bełchatowskim klubem - sportowo, bo na pewno nie finansowo - zapamiętał też Magdoń. Sprowadzony za bardzo duże pieniądze, właśnie z Wisły Płock, przez ówczesnego trenera Orest Lenczyka - mówiło się o kwocie 350 tysięcy euro - zawodził właściwie w każdym meczu.
Do dziś w Bełchatowie panuje opinia, że to przez jego błędy w meczu z Koroną w Kielcach klub stracił jedyną szansę na zdobycie tytułu mistrza Polski. Już w pierwszej minucie tamtego spotkania Magdoń strzelił samobójczego gola, a GKS przegrał 3:5. W sezonie 2009/2010 - tak jak Dziedzic - został odsunięty od pierwszej drużyny GKS.
Z bełchatowskim klubem związany był także w trakcie piłkarskiej kariery obecny trener Wisły Marcin Kaczmarek, ale on akurat został w GKS zapamiętany z bardzo dobrej strony, choć w 1999 roku spadł z bełchatowskim zespołem z ekstraklasy. W GKS grał przez trzy lata i to właściwie było koniec jego zawodniczej kariery.
Najkrócej z PGE GKS związany był Janus, który przy Sportowej spędził dwa i pół roku. Gdy w 2010 roku trener Rafał Ulatowski zostawił Bełchatów i przeniósł się do Cracovii, ściągnął pod Wawel jednego ze swoich ulubieńców. Kariera Janusa w Cracovii wyglądała jednak mniej więcej tak, jak... Ulatowskiego. Czyli szybko została przerwana.
Czwórka byłych bełchatowian spróbuje pokrzyżować plany drużynie PGE GKS, która - po stracie punktów w sobotnim meczu z Energetykiem ROW Rybnik - w Płocku zamierza wywalczyć zwycięstwo. Bełchatowianie na mecz z Wisłą pojadą jednak poważnie osłabieni, bo po czwartej żółtej kartce pauzować musi jeden z najlepszych graczy PGE GKS Szymon Sawala.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?